Chcieli dać szansę kobiecie w F1. Usłyszeli "nie"

Nowozelandzki Rodin był jednym z chętnych do dołączenia do Formuły 1 w sezonie 2025 albo 2026. Firma w swojej aplikacji obiecała, że jedno z miejsc odda do dyspozycji kobiety. Mimo to jej wniosek został oceniony negatywnie.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Jamie Chadwick Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jamie Chadwick
W ostatni weekend ujawniono, że trzy podmioty zainteresowane dołączeniem do Formuły 1 uzyskały negatywną odpowiedź. W tym gronie znalazły się HiTech, LKY SUNZ i Carlin. Za tym ostatnim zespołem stoi nowozelandzki producent Rodin, który w ostatnim okresie zainwestował spore środki w rozwój Carlina. Nie wystarczyło to jednak, aby przekonać FIA.

Rodin w czwartek wydał oświadczenie, z którego wynika, że jego wniosek o dołączenie do F1 został rozpatrzony negatywnie. "Chcemy podkreślić, że naszym celem nie jest krytykowanie FIA ani ponowne rozpatrzenie jej decyzji" - napisała firma w komunikacie, wyjaśniając powody jego opublikowania.

"W pełni szanujemy i akceptujemy wyniki procesu FIA. Naszym jedynym celem jest ujawnienie informacji, które uważamy za leżące w interesie publicznym, tak aby społeczność F1 zyskała określoną wiedzę" - dodał Rodin.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"

Rodin w oparciu o zespół Carlin chciał konstruować bolidy F1 w swojej fabryce w Nowej Zelandii, gdzie ma do dyspozycji m.in. zakład do budowy jednostek napędowych, tor testowy i możliwość tworzenia kompozytów. To w tym ośrodku zaprojektowano i wyprodukowano samochód testowy o nazwie FZero.

Chociaż budowa własnego silnika F1 nie wchodziła w grę, to firma zasugerowała, że ma "szansę na rozmowy na temat współpracy z Ferrari". Włosi mieli być zainteresowani wsparciem projektu nowozelandzkiego producenta.

Najważniejsze wydaje się jednak to, że Rodin gwarantował zarezerwowanie jednego miejsca w zespole dla kobiety. W pierwszej kolejności szansę jazdy w F1 miała otrzymać Jamie Chadwick, dwukrotna mistrzyni damskiej W Series oraz testerka i ambasadorka Williamsa.

"Zobowiązaliśmy się zarezerwować jedno miejsce dla kobiety-kierowcy. Przetestowaliśmy Liama Lawsona, Jamie Chadwick i Louisa Sharpa w naszym ośrodku w Nowej Zelandii zarówno w samochodzie F3, jak i we własnym bolidzie FZed, który jest nieco szybszy niż maszyny F2. Jamie spisała się wyjątkowo dobrze i gdyby była dostępna, bez wahania umieścilibyśmy ją w F1" - napisał Rodin w oświadczeniu.

Za rywalizacją w F1 przemawiał fakt, że Carlin jako zespół juniorski ściga się w F4, GB3, F3 i F2. Młodzi kierowcy mogliby zatem przejść ścieżkę rozwoju od najniższych klas wyścigowych do królowej motorsportu. Za finanse całego projektu miał być odpowiedzialny biznesmen David Dicker. Jego prywatny majątek szacowany jest na ponad 1 mld dolarów.

FIA pozytywnie oceniła aplikację jedynie amerykańskiego zespołu Andretti Global. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że zostanie on przyjęty do F1 w roku 2025 albo 2026.

Czytaj także:
- Max Verstappen ucisza krytyków. "Nie są prawdziwymi kibicami F1"
- Ojciec Pereza zabrał głos. Dla Red Bulla liczy się tylko Verstappen?

Czy w niedalekiej przyszłości w F1 zobaczymy kobietę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×