Syn miliardera porzuci F1? Chce tego jego matka

Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll
Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Lance Stroll

Lance Stroll ściga się w F1 od roku 2017, a jego ojciec wyłożył na ten cel miliony dolarów i kupił mu nawet zespół. Kierowca Aston Martina nie osiąga jednak satysfakcjonujących wyników. Matka 24-latka ma naciskać na niego, by zakończył karierę.

Czy oglądamy ostatnie wyścigi Lance'a Strolla w Formule 1? To pytanie zaczęło rozbrzmiewać w padoku po ujawnieniu informacji, że matka Kanadyjczyka jest wstrząśnięta jego ostatnimi wypadkami i chce, aby kierowca Aston Martina pożegnał się z królową motorsportu. 24-latek ściga się w F1 od sezonu 2017, ale niemal od samego początku sprawia wrażenie osoby, któremu rywalizacja nie przynosi frajdy.

Kanadyjczyk pojawił się początkowo w Williamsie, bo jego ojciec wyłożył ok. 50 mln dolarów na rozwój i sponsoring ekipy z Grove. Lawrence Stroll kupił synowi nawet używany bolid Mercedesa, aby ten w przerwach między wyścigami mógł podnosić swoje umiejętności. Wcześniej miliarder finansował też starty Lance'a w niższych seriach wyścigowych i nabył włoską Premę, w której młody kierowca uczył się rzemiosła.

Stroll przez kilka lat w F1 dał się poznać jako przeciętny kierowca, który czasem ma dobre momenty, ale zwykle jeździ w środku stawki i wydaje się być znudzony wyścigami. Niechętnie odpowiada na pytania mediów, jest apatyczny. W tym sezonie ani razu nie był na podium i zdobył tylko 47 punktów, podczas gdy zespołowy partner Fernando Alonso ma ich 174.

ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"

W padoku pojawiły się już sugestie, że miejsce Kanadyjczyka w Aston Martinie mógłby zająć Yuki Tsunoda. Japończyk jest podopiecznym Hondy, która od 2026 roku będzie dostarczać zespołowi silniki. - Tsunoda ma z nami kontrakt. Gdyby Aston Martin był nim zainteresowany pod kątem sezonu 2024, musiałby najpierw osiągnąć porozumienie z nami - odpowiedział w Sport1 na plotki Helmut Marko, doradca Red Bulla.

Japończyk niedawno został potwierdzony do startów w Alpha Tauri w sezonie 2024, ale jego przyszłość stała pod znakiem zapytania w związku ze świetnym debiutem Liama Lawsona. 21-latek z Nowej Zelandii zachwycił ekspertów ze świata F1, ale mimo wszystko kolejny rok będzie musiał spędzić jako rezerwowy. Chyba że dojdzie do niespodziewanych ruchów na linii Aston Martin-Tsunoda.

- Wraz z szefostwem Alpha Tauri zgodziliśmy się z tym, że przyjrzymy się temu projektowi po trzech latach, a następnie wspólnie go ocenimy. W rozmowach między nami panowała zgoda, że Yuki jest niezbędny dla Alpha Tauri. Ogłoszenie jego kontraktu trwało tak długo, bo pracowaliśmy nad detalami - skomentował Koji Watanabe, prezes Honda Racing Corporation, w rozmowie z as-web.jp.

Watanabe nie wykluczył jednak, że w przyszłości Tsunoda przeniesie się wraz z Hondą do Aston Martina. - Naszym celem jest zostać numerem jeden dzięki Aston Martinowi. Nie chcemy rezygnować z elementów niezbędnych do osiągnięcia tego planu. Mam nadzieję, że Yuki do 2026 roku rozwinie się jeszcze mocniej i stanie się dla obowiązkowym składnikiem tego sukcesu. Powtarzam mu jednak cały czas, że nie ma znaczenia, gdzie będzie startował. Może jeździć tam, gdzie może wygrywać - dodał szef Hondy.

Czytaj także:
- Niedawno przejęli Lotos. Teraz kupią zespół F1?
- Red Bull był gotów sprzedać zespół F1. Kwota zwala z nóg

Źródło artykułu: WP SportoweFakty