W ubiegły weekend mieliśmy do czynienia ze skandalem w Formule 1 - rozwarstwianie ogumienia w GP Kataru spowodowało konieczność zastosowania trzech pit-stopów. W innym razie opony Pirelli były zagrożone nagłą eksplozją w związku z nadmiernym zużyciem. Wydarzenia z toru Losail nie miały jednak już wpływu na wybór dostawcy gum dla F1 w latach 2025-2027.
Najnowszy kontrakt, który obejmuje też dostawę opon dla Formuły 2 i Formuły 3, zawiera opcję ze strony FIA i Formuły 1 rozszerzenia współpracy również o sezon 2028.
Wybór oferty Pirelli może zaskakiwać, bo źródła z padoku sugerowały, że znacznie lepszą ofertę pod względem finansowym złożyło Bridgestone. Japończycy byli zdeterminowani, aby powrócić do F1 i przygotowali na ten cel miliony dolarów. Jednak FIA i Formuła 1 miały docenić inne walory współpracy z firmą z Włoch.
ZOBACZ WIDEO: Polski mistrz szczerze o swojej przemianie. "Byłem łobuzem"
Atutem Pirelli było to, że przez dekadę włoski producent stał się sprawdzonym partnerem FIA i F1. Włosi mocno włączyli się też w działania prowadzące do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla. Opracowali m.in. mieszanki, które nie wymagają stosowania koców grzewczych, co zbliża królową motorsportu do neutralności węglowej.
Jeśli FIA i F1 skorzysta z opcji przedłużenia współpracy o sezon 2028, Pirelli będzie jedynym dostawcą ogumienia dla królowej motorsportu przez 18 lat. To rekordowo długie porozumienie i już teraz źródła w padoku sugerują, że wraz z końcem nowo podpisanej umowy Włosi nie będą zainteresowani dalszą obecnością w F1. Wtedy do gry mogą wkroczyć takie firmy jak Bridgestone, Michelin czy Hankook.
- Od powrotu do naszego sportu w 2011 roku, Pirelli jest nieocenionym partnerem, wspierającym F1 w kolejnych generacjach technologii i przepisów technicznych. Firma dostarcza nam opony, które umożliwią fanom obserwowanie fantastycznych wyścigów. Zaangażowanie Pirelli w jakość, innowacyjność i głęboka wiedza firmy na temat naszej dyscypliny będą miały kluczowe znaczenie w przyszłości - powiedział Stefano Domenicali, szef F1.
Pirelli będzie odpowiedzialne za przygotowanie nowych opon, które będą węższe od obecnie stosowanych i pojawią się w F1 w roku 2026 wraz z nową rewolucją techniczną. Niewykluczone, że dojdzie przy tym do zmiany rozmiaru kół - z 18-calowych na 16-calowe. W ten sposób udałoby się odchudzić konstrukcje o kilkanaście kilogramów.
Czytaj także:
- Temperatura sięgała 80 st. C. Zwymiotował do kasku podczas GP Kataru
- "Zaczyna się pogarszać wzrok, puls bije jak szalony". Kierowcy na skraju wyczerpania