Krótko po tym, jak Max Verstappen wygrał GP Sao Paulo, na tor wylała się spora grupa kibiców. Do sytuacji doszło w pierwszym zakręcie w momencie, gdy bolidy Formuły 1 znajdowały się jeszcze na torze i kończyły swoje okrążenia. Z tego też powodu sędziowie wezwali do siebie organizatorów wyścigu na Interlagos, bo doszło do poważnego złamania zasad bezpieczeństwa.
Zwykle bramy na Interlagos otwierają się w określonym momencie, aby umożliwić kibicom dotarcie pod podium i brać udział w celebracji. W niedzielę kibice F1 wspinali się jednak na płoty, aby przedostać się na tor. Część z nich była do tego odpowiednio przygotowana i miała małe drabinki.
Po przejrzeniu materiałów wideo oraz wysłuchaniu organizatorów GP Sao Paulo, FIA uznała, że jeśli wdrożono jakiekolwiek środki bezpieczeństwa, to okazały się one "niewystarczające". Doprowadziło to do powstania "niebezpiecznego otoczenia" po wyścigu F1.
ZOBACZ WIDEO: Dzień z mistrzem. Bartłomiej Marszałek: "To wtedy poczułem, że kocham ten sport"
"Organizatorzy szczerze przyznali się do uchybień w zakresie przestrzegania protokołów i środków bezpieczeństwa. Zgodzili się też z raportem delegata sportowego i dyrektora wyścigowego, że podobne sytuacje miały już miejsce w Brazylii. Sytuacja była niedopuszczalna i mogła mieć katastrofalne konsekwencje" - napisano w notatce FIA.
Podobne zdarzenie w tym roku miało miejsce w GP Australii, kiedy to kibice dostali się na tor przed zjazdem bolidów do alei serwisowej. Szefowie GP Sao Paulo muszą teraz przeprowadzić dokładne dochodzenie i przedstawić plan naprawczy przed kolejną edycją wyścigu F1. Czas na to mają do 30 stycznia 2024 roku.
Tegoroczne GP Sao Paulo obserwowała rekordowa liczba widzów. Na trybunach toru Interlagos pojawiło się 267 tys. osób.
Czytaj także:
- Robert Kubica pisze historię. Nie powiedział ostatniego słowa
- Niebywałe osiągnięcie Kubicy. Jest komentarz jego szefa