Kierowca F1 w tarapatach. Nie uniknie zawieszenia?

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez

Sergio Perez zdobył wicemistrzostwo świata F1 w sezonie 2023, ale jego występy naznaczone były nieregularnością i licznymi błędami. Kierowca Red Bulla musi mieć się na baczności, bo jest o krok od zawieszenia za zbyt agresywną i niebezpieczną jazdę.

W tym artykule dowiesz się o:

Red Bull Racing ma za sobą fenomenalny sezon w Formule 1. Po raz pierwszy w historii zespołu kierowcy zakończyli zmagania na dwóch pierwszych pozycjach w "generalce". Do tego stajnia z Milton Keynes wygrała aż 21 z 22 wyścigów. O ile do postawy Maxa Verstappena nikt nie ma zastrzeżeń, o tyle występy Sergio Pereza nie były tak zachwycające.

Biorąc pod uwagę dominację "czerwonych byków", w padoku panuje przekonanie, że Meksykanin powinien był znacznie wcześniej zapewnić sobie tytuł wicemistrza świata F1. 33-latek popełniał też proste błędy w sytuacjach, gdy chciał szybko nadrobić stracony dystans i wyprzedzić rywali.

Perez ma obecnie siedem punktów karnych, podczas gdy zgromadzenie dwunastu "oczek" w ciągu roku kalendarzowego skutkuje automatycznym zawieszeniem na jeden wyścig. Problem kierowcy Red Bulla jest tym większy, że pierwsze punkty "skasują" mu się dopiero 17 września 2024 roku.

ZOBACZ WIDEO: Cechuje ich czystość i precyzja latania. "Rysujemy na niebie"

- To niesamowite, że w ostatnich dziewięciu wyścigach zdobył łącznie osiem 5-sekundowych kar i zwiększył liczbę punktów karnych do siedmiu. Przecież po zdobyciu dwunastu jest się zdyskwalifikowanym z wyścigu - komentuje w oficjalnym serwisie F1 były kierowca Jolyon Palmer.

- Oznacza to, że Perez przez siedemnaście wyścigów sezonu 2024 musi jechać bardzo czysto, aby uniknąć ogromnego problemu albo też zbliżenia się do niego - dodaje Palmer.

Sergio Perez nawet w kończącym sezon GP Abu Zabi, gdy miał już pewne drugie miejsce w "generalce" F1, starł się na torze z Lando Norrisem. Pomiędzy kierowcami doszło do kontaktu, po którym Brytyjczyk wypadł na pobocze. Meksykanin za to zdarzenie dostał 5 s kary i punkty karne, z czym kompletnie się nie zgodził.

- Współczuję mu z powodu kary w Abu Zabi. Moim zdaniem, to klasyczny incydent wyścigowy. Nie było potrzeby nakładania kary w tej sytuacji. To Norris otworzył mu bramę w środku zakrętu, a Perez postanowił to wykorzystać - podsumowuje Palmer, zdaniem którego na decyzję sędziów mogła wpłynąć "reputacja zdobyta przez Meksykanina w ostatnich wyścigach".

Odkąd Formuła 1 wprowadziła system punktowy, który zakłada zawieszenie kierowcy po otrzymaniu 12 punktów karnych, żaden z zawodników nie otrzymał dyskwalifikacji na wyścig. W minionym sezonie bliski tego był Pierre Gasly, który znajdował się punkt od zawieszenia.

Czytaj także:
- Fortuna! Tyle Verstappen zgarnął w F1 w 2023 roku
- Stawka F1 już kompletna. Ostatnie miejsce na rok 2024 zajęte

Komentarze (1)
avatar
Mackenzie Smith-Russell
5.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Joylon Palmer to akurat zaden autorytet. Owszem byl w F1 przez dwa sezony, nie zdobyl nawet jednego punktu. Jeden z najslabszych kierowcow F1. Zgadzam sie z nim odnosnie incydentu miedzy Per Czytaj całość