Alexander Albon przebojem wdarł się do Formuły 1 w roku 2019 i po kilku udanych wyścigach zapracował na transfer do Red Bull Racing. Bardzo szybko przekonał się jednak, że ogromna presja w szeregach "czerwonych byków" nie działa dobrze na kierowców. Słabsze wyniki sprawiły, że zespół podziękował mu za współpracę po sezonie 2020, kontraktując w jego miejsce doświadczonego Sergio Pereza.
Taj spędził rok poza F1, ale powrócił do stawki w sezonie 2022 jako kierowca Williamsa. Od tego momentu 27-latek zachwyca swoimi występami. Chociaż dysponuje niezbyt konkurencyjnym bolidem, to często jest w stanie włączyć się do walki o punkty. Świetnie poradził sobie w zeszłym roku, kiedy to zgarnął 27 "oczek" i niemal w pojedynkę zapewnił Williamsowi siódme miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
"Źródła poinformowały ESPN, że w zeszłym roku dwa zespoły próbowały bezskutecznie wyciągnąć Albona z objęć kontraktu z Williamsem. Kilka ekip monitoruje jego sytuację i ocenia plany na przyszłość" - przekazała stacja ESPN, zdaniem której Albon jest teraz najbardziej rozchwytywanym kierowcą na rynku transferowym w F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd sędziego. Co on zrobił?!
Problem Albona polega na tym, że uwierzył on w długoterminowy projekt Williamsa i podpisał z brytyjską ekipą kontrakt aż do końca 2025 roku. Tymczasem umowy wielu kierowców F1 wygasają po nadchodzącym sezonie, co doprowadzi do wielu ruchów na rynku transferowym.
Jeśli Taj chce poszukać zatrudnienia w lepszej ekipie i walczyć o podia w roku 2025, to będzie musiał się zastanowić nad zerwaniem kontraktu z Williamsem, nawet jeśli wiązałoby się to z zapłaceniem odszkodowania. Wyższa pensja w nowym otoczeniu mogłaby zrekompensować Albonowi te niedogodności.
Zainteresowanie kierowcą z Tajlandii wykazywać ma m.in. Ferrari. Włoski zespół bierze pod uwagę zakontraktowanie 27-latka w miejsce Carlosa Sainza. Czasu na podjęcie decyzji jest jednak niewiele, bo z kolei Hiszpan już na starcie sezonu 2024 chce wiedzieć, jaka będzie jego przyszłość w F1.
Williams nie jest jednak bez argumentów w staraniach o dalszą współpracę z Albonem. Taj może liczyć w ekipie z Grove na rolę lidera, podczas gdy w mocniejszych zespołach może zostać sprowadzony do kierowcy numer dwa.
Czytaj także:
- "Totalny bałagan". Kolejne odejście z FIA
- Z rządu do F1. Zaskakujący transfer