Portal motorsport.com jako pierwszy poinformował, że Alan Permane powróci do Formuły 1 jako pracownik Alpha Tauri. Brytyjski inżynier ma olbrzymie doświadczenie w padoku. Pracę w F1 rozpoczął na początku lat 90. W ostatnim okresie był dyrektorem sportowym Alpine, z którego został zwolniony w atmosferze skandalu w trybie natychmiastowym latem ubiegłego roku.
Nieodpowiednie potraktowanie Permane'a przez francuską ekipę wywołało szereg komentarzy w F1. Brytyjczyk był częścią zwycięskiego zespołu, gdy ten startował jako Benetton i zdobywał tytuły mistrzowskie z Michaelem Schumacherem. Później świętował też sukcesy z Fernando Alonso w sezonach 2005-2006.
Alpha Tauri, które w sezonie 2024 przejdzie gruntowną metamorfozę i będzie jeszcze bliżej współpracować z Red Bull Racing, nie potwierdziło jeszcze transferu Alana Permane'a. To jednak element większych zmian w satelickim zespole "czerwonych byków". Od początku roku ekipą zarządza Laurent Mekies, który ma wsparcie dyrektora generalnego Petera Bayera. Zastąpili oni Franza Tosta, który po dekadach spędzonych w F1 odszedł na emeryturę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
- Alan to jedna z podstaw F1. To jeden z najdłużej działających inżynierów w tym sporcie. Osoba z olbrzymią wiedzą. Nie wiem, jakie są szczegóły zmian we władzach Alpine, ale na pewno nie można lekceważyć osoby o takim stażu pracy - mówił Christian Horner po komunikacie o zwolnieniu Alana Permane'a.
Powyższe słowa szefa Red Bull Racing pokazują, że Brytyjczyk cieszy się sporym szacunkiem w szeregach "czerwonych byków" i nie powinno być zaskoczeniem, że zespół postanowił wykorzystać doświadczenie 56-latka.
- Chociaż nigdy nie pracowałem z Alanem, to myślę, że trzeba okazać szacunek komuś, kto przez 34 lata ciężko pracował w F1 i zdobywał mistrzostwa z Schumacherem i Alonso. Był także niezwykle pomocny, gdy zespół z Enstone był zarządzany przez syndyka i wychodził z problemów finansowych na prostą - twierdził Horner przed kilkoma miesiącami i sugerował, że Permane długo nie pozostanie bez pracy.
Czytaj także:
- Zapłacił wysoką cenę za popularność? Kulisy głośnego zwolnienia w F1
- O krok od tragedii na Dakarze. Cudem uniknął śmierci w płomieniach