Valtteri Bottas trafił do Mercedesa tuż przed sezonem 2017 po tym, jak dość niespodziewanie Nico Rosberg zakończył karierę w Formule 1 w związku ze zdobyciem tytułu mistrzowskiego. Fin był partnerem Lewisa Hamiltona aż do końca 2021 roku. Kierowcy nawiązali dobre relacje, na co wpływ miał fakt, że Bottas nigdy nie aspirował do pierwszoplanowej roli w Mercedesie.
Niektórzy dziennikarze zaczęli nazywać Fina "sługą Hamiltona", bo ten wielokrotnie stosował się do poleceń zespołowych i z łatwością oddawał mu pozycje na torze. Nie stanowił też dla niego wewnętrznego zagrożenia w walce o tytuł mistrzowski.
Bottas po odejściu z niemieckiej ekipy związał się wieloletnią umową z Sauberem (obecnie Stake F1 Team), która wygasa po sezonie 2024. W tym samym czasie Mercedes będzie szukał nowego kierowcy, gdyż Hamilton zdecydował się na sensacyjny transfer do Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl
- To nie było kłamstwo. Byłem w Brackley dzień wcześniej - powiedział Bottas, odnosząc się do opublikowanego na Instagramie zdjęcia z miasta, w którym mieści się fabryka Mercedesa. W ten sposób Fin podsycił plotki, iż może być jedną z opcji dla niemieckiej marki w kontekście sezonu 2025.
- Nie byłem w fabryce Mercedesa, ale po prostu wizytowałem Brackley i robiłem inne rzeczy. Nie rozmawiałem jeszcze z Toto Wolffem. Powrót? Moim priorytetem jest projekt Audi (firma zastąpi Saubera w F1 w roku 2026 - dop. aut.). Gdyby ten projekt nie uwzględniał mojej osoby, to nie ma zespołu, którego bym nie rozważył. Znam swoje priorytety i mam swoją listę - dodał fiński kierowca, cytowany przez motorsport.com.
Bottas nie ukrywał przy tym, że jest zaskoczony odejściem Hamiltona do Ferrari. - Nigdy nie sądziłem, że coś takiego może się wydarzyć. To jednak dobry ruch dla niego. Sam podjął tę decyzję i cieszę się z jego wyboru, bo może on namieszać na rynku w kontekście 2025 roku. Trudno przewidzieć, jak to wszystko się potoczy. Ferrari to dla Lewisa wyzwanie, wprowadzenie tej ekipy na szczyt to dodatkowa motywacja - skomentował 34-latek.
Fin zapewnił też, że "nie spalił mostów" z Mercedesem, dlatego jest w stanie wyobrazić sobie swoją ponowną jazdę dla tej ekipy.
Czytaj także:
- Ale cudo! Nowy bolid Williamsa robi wrażenie
- Przegłosowano zmiany w F1. Wchodzą w życie natychmiast