Esteban Ocon obecnie startuje w Alpine, a jego kontrakt wygasa z końcem 2024 roku. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby to Francuz zajął miejsce Lewisa Hamiltona. Zwłaszcza że 27-latek dobrze zna ekipę z Brackley. Trafił do programu juniorskiego Mercedesa w sezonie 2015, gdy wygrał GP3. W kolejnych latach Toto Wolff pomógł mu w awansie do Formuły 1.
Ocon na prezentacji nowego bolidu Alpine powiedział, że od zawsze utrzymuje "silne związki" z Mercedesem, ale jest "całkowicie oddany" obecnej ekipie. - Tak naprawdę, to nadal należę do programu juniorskiego Mercedesa. Zawsze tak było, tyle że nie jestem już taki młody. Mam jednak z nimi umowę. Tak to wygląda, zobaczymy co się wydarzy - powiedział francuski kierowca, cytowany przez motorsport.com.
- W tej chwili jestem całkowicie oddany Alpine. Na tym się skupiam. Muszę wykonać dobrą robotę na torze. W F1 każdy sezon jest kluczowy. Nie ma znaczenia, czy masz kontrakt. Jeśli nie notujesz dobrych wyników, to możesz wypaść ze stawki. Tak właśnie jest. Jeśli się sprawdzasz, to od razu pojawiają się plotki na twój temat - dodał Ocon.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Ocon przyznał, że decyzja Hamiltona o odejściu z Mercedesa i przeniesieniu się do Ferrari "zaskoczyła wszystkich". - Nikt nie spodziewał się czegoś takiego zimą. Zwykle jest to dość spokojny okres - skomentował sytuację kierowca ekipy z Enstone.
Na przyszłość Ocona mocno wpłynąć może dalszy rozwój Alpine. Francuski zespół rozczarował w sezonie 2023, kiedy to zajął dopiero szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Ubiegłego lata w ekipie doszło do rewolucji - stanowiska straciła cała kadra zarządzająca. Kierowca liczy, że teraz przed Alpine spokojniejsze chwile.
- Bardzo dobrze jest zachować ciągłość. Kontynuujesz pracę, dopracowujesz najdrobniejsze szczegóły. To bardzo ważne, bo wszystkiego musisz się nauczyć, zwłaszcza jeśli pracujesz z nowymi ludźmi. Jeśli w innych ekipach będzie jakieś zamieszanie, to nie będziemy płakać z tego powodu, ale skupiamy się na sobie - podsumował Ocon.
Czytaj także:
- Przelicytowali Orlen. Za firmą ciągną się kontrowersje
- Kontrowersyjny sponsor w F1. Ruszyło śledztwo, możliwa wysoka kara