Firma Stake prowadzi kasyna internetowe, w których można obstawiać za pomocą kryptowalut. Tego typu działalność jest zakazana w wielu krajach, bo może służyć praniu brudnych pieniędzy. Nie przeszkodziło to jednak ekipie Formuły 1 z Hinwil, by podpisać trzyletni kontrakt sponsorski na kwotę ok. 100-120 mln dolarów (ok. 400-480 mln zł).
To właśnie kontrowersje związane ze Stake sprawiły, że Orlen zakończył współpracę ze Szwajcarami i przeniósł się do zespołu Alpha Tauri (obecnie Visa Cash App RB), o czym napisaliśmy w środę w WP SportoweFakty. Promowanie Stake w Polsce mogłoby stanowić złamanie ustawy hazardowej i wiązałoby się z potężnymi karami.
Również Szwajcaria ma wątpliwości co do działalności firmy Stake. Tamtejsza telewizja SRF poinformowała właśnie, że Federalna Komisja ds. Kasyn wszczęła śledztwo ws. zespołu, który w sezonach 2024-2025 będzie ścigał się w Formule 1 jako Stake F1 Team.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Tytularny sponsor Saubera, bo tak de facto nazywa się szwajcarska ekipa, nie posiada licencji na działalność w Szwajcarii i władze uznały, że podejmuje on działania niezgodne z prawem. Firmie Stake grozi w związku z tym kara w wysokości 500 tys. franków szwajcarskich (ponad 2,3 mln zł).
- Podobnie jak w zeszłym roku, będziemy przestrzegać wszystkich obowiązujących przepisów. Jeśli Stake zostanie gdzieś zakazany, będziemy mieć alternatywną nazwę zespołu. W zależności od kraju możemy korzystać z marki Kick - ogłosił Alessandro Alunni Bravi, przedstawiciel Saubera.
Podobny patent Szwajcarzy stosowali już przed rokiem. W krajach, gdzie hazard i promowanie kasyn jest zakazane, na bolidach zespołu pojawiały się logotypy Kick.com. Jest to portal streamingowy, który należy do tych samych właścicieli co Stake. W roku 2024, gdy zajdzie taka potrzeba, zespół będzie zmieniał nazwę z Stake F1 Team na Kick F1 Team.
Chociaż Bravi twierdzi, że zespół nie łamie szwajcarskiego prawa, to innego zdania są eksperci. - Słowo "Stake" tak mocno wryło się w umysły widzów, że najprawdopodobniej firma przekroczyła czerwoną linię. Jej działanie można potraktować jako nielegalną reklamę - powiedział Patrick Krauskopf, profesor zajmujący się zasadami konkurencji na uniwersytecie w Zurychu.
W środę szwajcarski zespół F1 usunął wszelkie wzmianki o firmie Stake ze swojej strony internetowej. Informacji o kasynie kryptowalutowym próżno szukać w zakładce "partnerzy".
"Jesteśmy w ścisłym kontrakcie ze szwajcarską komisją i przestrzegamy wszystkich zasad. To całkowicie rutynowa sytuacja. Wszystko przebiega zgodnie z planem i działamy w oparciu o przepisy. To ta sama procedura, co w zeszłym roku, gdy Stake dołączył do nas jako partner. Nasza sytuacja nie różni się od tej Williamsa, który co jakiś czas musiał zmieniać malowania samochodu przed niektórymi Grand Prix" - czytamy w oświadczeniu zespołu.
Przedstawiciel Stake F1 Team powołał się na przykład Williamsa, ale Brytyjczycy mieli zupełnie inny problem. Ekipa z Grove posiadała jako sponsora firmę Martini i musiała zmieniać malowanie w tych krajach, w których zakazana jest promocja alkoholu.
Czytaj także:
- Hamilton ściągnie za sobą inżynierów do Ferrari? Mercedes może mieć problem
- Piątek sądnym dniem dla szefa Red Bulla. Są nowe informacje