Mika Salo w latach 1994-2002 wystartował w 109 wyścigach Formuły 1. Wróżono mu niezłą karierę, zwłaszcza po wygraniu europejskiej Formuły Ford 1600, ale ostatecznie nigdy nie wygrał wyścigu w królowej motorsportu. Może się poszczycić jedynie dwoma wizytami na podium. W roku 1999 zastępował kontuzjowanego Michaela Schumachera w Ferrari, co należy uznać za jego największe osiągnięcie w karierze.
Salo po latach pozostał związany z Ferrari, biorąc m.in. udział w wyścigach długodystansowych i eventach związanych z włoską marką. Ma też na swoim koncie mniej chwalebną współpracę z rosyjskim SMP Racing, finansowym przez oligarchę Borisa Rotenberga - przyjaciela Władimira Putina.
W ostatnich godzinach Salo w trybie pilnym trafił do szpitala. Okazało się, że jego życie było zagrożone. "Miałem ogromny ból brzucha i myślałem, że to minie. Żona mówiła mi od początku, abym udał się do szpitala, a ja nie chciałem. Po 24 godzinach zmusiła mnie do pójścia i prawdopodobnie żona uratowała mi życie" - napisał były kierowca Ferrari w mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Badanie przeprowadzone u 57-latka wykazało, że doszło u niego do pęknięcia wyrostka robaczkowego. "Konieczna była natychmiastowa operacja. Teraz czuję się już lepiej. Żona przyjechała do mnie i przyniosła dobre jedzenie, a także rzeczy, które potrzebuję i lubię. Dziękuję ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Kocham się" - zwrócił się Salo bezpośrednio do żony.
Były kierowca F1 podziękował też personelowi szpitala, do którego trafił. "Wykonujecie tak cenną i ważną pracę. Bardzo szanuję wasz zawód. Robicie to z prawdziwą troską i miłością" - podsumował Salo.
Salo obecnie współpracuje m.in. z fińską telewizją, w której występuje jako ekspert. Operacja wycięcia wyrostka robaczkowego nie powinna przeszkodzić mu w wizycie w studiu. Pierwszy wyścig sezonu 2024 odbędzie się 2 marca.
Czytaj także:
- "Zakaz kłusownictwa". Specjalna klauzula w umowie Hamiltona
- Konflikt z Verstappenem? Nowa teoria na temat problemów szefa Red Bulla