Ewakuacja z ekipy F1? Kierowcy szukają innych opcji

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Pierre Gasly
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Pierre Gasly

Po przedsezonowych testach Alpine wyrasta na największe rozczarowanie nowego sezonu F1. Świadomość tego mają kierowcy. Esteban Ocon rozgląda się za innym pracodawcą, to samo ma robić Pierre Gasly.

W tym artykule dowiesz się o:

"Za ciężki, nieefektywny aerodynamicznie i zbyt wolny" - w taki sposób "Auto Motor und Sport" opisał tegoroczny bolid Alpine. Zapowiedzi Francuzów sprzed kilku lat były ambitne. Zespół miał w niedalekiej przyszłości walczyć o tytuł mistrzowski w Formule 1, a grozi mu bycie ostatnią siłą w tegorocznej stawce. Ekipa jest niedoinwestowana, do tego pogrążona w chaosie instytucjonalnym.

Esteban Ocon już zimą mówił dziennikarzom, że dane z symulatora nie napawają optymizmem i nowy bolid zespołu z Enstone może być rozczarowaniem. Dlatego Francuz szuka dla siebie innych opcji w F1. Kierowca wysyłał sygnały Mercedesowi, że jest gotów zastąpić Lewisa Hamiltona w sezonie 2025. Jest też na radarze Audi.

Również Pierre Gasly bierze pod uwagę odejście z Alpine z końcem roku. - Muszę spróbować znaleźć projekt, który da mi maksymalne szansę na osiągnięcie moich celów. Jestem zaangażowany w Alpine i dostrzegam tu wiele pozytywnych zmian. Potrzebujemy jednak wyników. Mam już 28 lat i podobnie jak wszyscy w fabrykach w Enstone i Viry, mam nadzieję, że nam się powiedzie - powiedział Francuz w rozmowie z RTBF.

ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"

- Kończy mi się umowa i toczą się pewne rozmowy. Na razie poczekamy i zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja w pierwszych wyścigach sezonu 2024 - dodał Gasly.

Gasly stanął też w obronie zespołu i podkreślił, że po nieudanym sezonie 2023 zmieniono wszystko w bolidzie z wyjątkiem kierowców. - Odbyliśmy sporo testów, co jest pozytywne, ale też niekoniecznie wiemy wszystko na temat nowej maszyny. To normalne. Potrzebujemy czasu. Musimy ciężko pracować. Wiemy, że będziemy początkowo na tyłach stawki. Musimy być ze sobą szczerzy - stwierdził francuski kierowca.

- Wiemy, że mamy potencjał do rozwoju w tym sezonie. Mam nadzieję, że potwierdzimy go bardzo szybko, ale też musimy się nastawić na trudną inaugurację sezonu 2024 - zadeklarował 28-latek.

- Obawiam się, że będziemy potrzebować dużo cierpliwości. Nikt tego nie chce, ale najwyraźniej zajmie nam nieco czasu, zanim wydobędziemy maksimum z tego samochodu. Będziemy musieli nakreślić dobry plan z licznymi aktualizacjami - zakończył Gasly.

Obecnie w padoku F1 brakuje informacji, do jakiej ekipy w sezonie 2025 mógłby się udać Gasly. Francuz wywodzi się z programu Red Bulla i startował już w obu ekipach "czerwonych byków", ale uwolnił się spod skrzydeł austriackiego giganta, by trafić do Alpine. Dlatego te dwie opcje w jego przypadku można skreślić.

Czytaj także:
- On rozdaje karty na rynku transferowym w F1. Szykuje się szalony okres
- Afera w F1 wokół szefa Red Bulla. Amerykański gigant grozi wycofaniem

Komentarze (0)