On rozdaje karty na rynku transferowym w F1. Szykuje się szalony okres

To będzie szalony rok pod względem transferów w F1. Kostki domina ruszył Lewis Hamilton decyzją o przenosinach do Ferrari. Umowy większości kierowców wygasają, a najwięcej do powiedzenia ma teraz Fernando Alonso.

Katarzyna Łapczyńska
Katarzyna Łapczyńska
Fernando Alonso Materiały prasowe / Aston Martin / Na zdjęciu: Fernando Alonso
Biorąc pod uwagę, że umowy większości kierowców Formuły 1 wygasają po sezonie 2024, czeka nas ciekawy okres transferowy. Sytuację skomplikował dodatkowo Lewis Hamilton, który postanowił zrezygnować z roku kontraktu w Mercedesie i wkrótce przeniesie się do Ferrari.

Decyzja Brytyjczyka sprawiła, że Mercedes musi wejść na rynek kierowców i poszukać następcy siedmiokrotnego mistrza świata. Równocześnie Carlos Sainz stał się dostępny dla czołowych ekip, bo to Hiszpan musi rozstać się z Ferrari, aby zrobić miejsce dla Lewisa Hamiltona.

Największy wpływ na domino transferowe w F1 może mieć teraz Fernando Alonso. Hiszpan dołączył do Aston Martina w 2023 roku i swoimi występami pokazał, że pomimo zaawansowanego wieku wciąż należy do najlepszych kierowców w stawce. Z tego powodu dwukrotny mistrz świata łączony jest z Mercedesem.

ZOBACZ WIDEO: Dramat Mameda Chalidowa. "Wszystkie kości przesunięte"

- Jestem w dobrej pozycji negocjacyjnej - powiedział 42-latek podczas zimowych testów F1 w Bahrajnie. - Sytuacja wygląda interesująco. Chcę przejechać kilka pierwszych wyścigów sezonu 2024 bez rozmyślania o tym. To będzie najdłuższa kampania w historii tego sportu. Chcę trochę zmienić harmonogram podróży i innych takich rzeczy, aby mieć sporo energii na koniec roku - dodał kierowca Aston Martina, który jest gotów ścigać się w F1 nawet do 50. roku życia.

Alonso nie ukrywał, że tzw. silly season rozpoczął się bardzo szybko w F1. Fakt, że umowy wielu kierowców wygasają doprowadził do sytuacji, w której zespoły chcą zabezpieczyć swoją przyszłość. - Zostałem tym zaskoczony. Sądziłem, że latem może się zrobić gorąco wokół transferów, ale doszło do paru przecieków. Najprawdopodobniej szefowie Mercedes i Ferrari musieli ogłosić swoje decyzje wcześniej niż oczekiwano - podsumował hiszpański kierowca, cytowany przez motorsport.com.

Jeśli Mercedes sięgnie po Alonso, wówczas na łowy transferowe będzie musiał ruszyć Aston Martin i niewykluczone, że pierwszą opcją dla Brytyjczyków stanie się Sainz. Niemiecki zespół może też postawić na 17-letniego Andreę Kimiego Antonellego, przed którym pierwszym sezon w Formule 2. Wybór rewelacyjnego nastolatka może sprawić, że szaleństwo transferowe w F1 będzie nieco mniejsze. Nie oznacza to jednak, że zabraknie ciekawych ruchów.

Czołowi kierowcy najpewniej będą czekać na decyzję Mercedesa, zanim zadecydują o własnej przyszłości. Na angaż w stajni z Brackley liczy chociażby Esteban Ocon. Były rezerwowy niemieckiej ekipy nie wiąże przyszłości z Alpine i najchętniej zmieniłby pracodawcę.

Sytuację na rynku może zburzyć też Red Bull Racing, gdzie niepewna jest przyszłość Sergio Pereza. Kandydatem numer jeden do zastąpienia Meksykanina jest Daniel Ricciardo, ale "czerwone byki" najpewniej poczekają kilka wyścigów, aby ocenić potencjał obu kierowców.

Czytaj także:
- Red Bull i długo, długo nic? Obawy o kolejny rok dominacji w F1
- Zmuszą Red Bulla do sprzedaży ekipy F1? Gorące dyskusje w padoku

Czy Fernando Alonso odejdzie z Aston Martina po sezonie 2024?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×