Afera w F1 wokół szefa Red Bulla. Amerykański gigant grozi wycofaniem

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (po lewej) i Geri Halliwell
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (po lewej) i Geri Halliwell

Ciągle niewyjaśniona pozostaje sprawa Christiana Hornera w F1. Przeciwko szefowi Red Bull Racing toczy się wewnętrzne dochodzenie w związku z "niewłaściwym zachowaniem". Aferze przygląda się Ford, który może zrezygnować z wspierania Red Bulla.

Na początku lutego wyszło na jaw, że austriacki Red Bull prowadzi wewnętrzne śledztwo ws. Christiana Hornera. Szef zespołu Formuły 1 został oskarżony o "niewłaściwe zachowanie". Jako pierwszy o sprawie napisał holenderski "De Telegraaf".

Holenderski dziennik stwierdził, że zachowanie szefa Red Bull Racing miało mieć znamiona mobbingu. W kolejnym artykule dziennikarze rozszerzyli zakres oskarżeń i twierdzą, że Horner miał dopuścić się również molestowania seksualnego względem jednej z pracownic. 50-latek stanowczo temu zaprzecza i pozwał redakcję "De Telegraaf".

Austriacki producent napojów energetycznych, do którego należy Red Bull Racing, wynajął na potrzeby śledztwa zewnętrznego prawnika. Jego działania mogą potrwać nawet kilka tygodni. Tymczasem Horner pojawił się w padoku F1 podczas przedsezonowych testów w Bahrajnie. Zapowiada też swoją obecność na pierwszym wyścigu Formuły 1 w sezonie 2024.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Formuła 1 oczekuje szybkiego zamknięcia sprawy Hornera. Na Austriaków naciskać ma też Ford. Amerykański gigant w roku 2026 zamierza powrócić do królowej motorsportu jako firma, która będzie pomagać Red Bullowi przy produkcji silników.

Z ustaleń "Financial Times" wynika, że jeśli Red Bull szybko nie rozwiąże sprawy Hornera, Ford może rozwiązać umowę ws. współpracy. - Nasza firma przestrzega bardzo wysokich standardów i tego samego oczekuje od swoich partnerów. Powiedziano nam, że Red Bull bardzo poważnie podchodzi do sprawy i martwi się o swoją reputację - powiedział Mark Rushbrook, który w Fordzie zarządza działem sportów motorowych.

Red Bull i Ford porozumiały się w styczniu 2023 roku. Gdyby amerykańska firma nagle wycofała się z tego sojuszu, "czerwone byki" miałyby gigantyczny problem do rozwiązania. Wprawdzie Austriacy stworzyli spółkę Red Bull Powertrains, która ma produkować jednostki napędowe, ale miała ona otrzymać wsparcie finansowe i inżynieryjne od Forda.

Czytaj także:
- Red Bull i długo, długo nic? Obawy o kolejny rok dominacji w F1
- Zmuszą Red Bulla do sprzedaży ekipy F1? Gorące dyskusje w padoku

Źródło artykułu: WP SportoweFakty