Jego matka jest Polką. Majątek ma tak wielki, że aż kręci się w głowie

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Toto Wolff

Niektórzy uważają go za najpotężniejszego człowieka w F1. Chętnie udziela wywiadów po polsku, bo jego matka pochodzi z Częstochowy. Toto Wolff buduje swoje imperium. W ciągu roku majątek Austriaka powiększył się o 600 mln dolarów (2,4 mld zł).

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze kilka lat temu był wymieniany jako kandydat na nowego szefa Formuły 1. Pasmo sukcesów Mercedesa uczyniło z niego najpotężniejszego człowieka w padoku. Kandydaturę Toto Wolffa na stanowisko głównodowodzącego F1 zablokowało jednak konkurencyjne Ferrari. Austriak nie przejął się tym. Równie dobrze mógłby odejść z dnia na dzień z mistrzostw i cieszyć się z życia rodzinnego. 52-latka napędza jednak adrenalina i chęć rywalizacji.

Wolff buduje swój majątek dzięki F1

Szef Mercedesa od ponad roku ma status miliardera. To wtedy "Forbes" po raz pierwszy umieścił go na swojej prestiżowej liście. W najnowszej edycji rankingu majątek Austriaka powiększył się aż o 600 mln dolarów (2,4 mld zł). Łącznie Wolff dysponuje już 1,6 mld dolarów (6,4 mld zł). Jego imperium zyskuje na sile głównie za sprawą coraz większej popularności F1.

Wolff jest nie tylko szefem Mercedesa, ale od 2020 roku należy do niego również 33 proc. akcji zespołu. Coraz lepsze dane finansowe ekip oraz samej F1 napędzają wzrost wartości udziałów posiadanych przez Austriaka. Królowa motorsportu stała się zamkniętym klubem, do którego bardzo trudno wejść. W ostatnich miesiącach, nawet gdy oferowano po 800-900 mln dolarów za zespoły z końca stawki, biznesmeni słyszeli "nie".

ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"

Wystarczy spojrzeć na dane finansowe Mercedesa. W roku 2022 ekipa wypłaciła ponad 100 mln dolarów dywidendy swoim akcjonariuszom.

Zaczęło się od Williamsa

Obecnie Toto Wolff uważany jest za jednego z lepszych menedżerów w historii F1. Początki jego kariery w padoku wcale nie były tak oczywiste. Austriak w 2009 roku nabył akcje Williamsa, który już wtedy przeżywał gorsze chwile. Dwa lata później wprowadził brytyjską ekipę na londyńską giełdę, a jego talent został dostrzeżony przez Mercedesa. Niemcy zaprosili go do siebie pod koniec 2013 roku.

Początkowo Wolff był jedynie zatrudniony jako szef zespołu i jego dyrektor wykonawczy. Dość powiedzieć, że akcji Williamsa pozbył się dopiero w 2016 roku. Akcjonariuszem Mercedesa stał się w sezonie 2020. Wtedy 33 proc. udziałów w zespole nabył też brytyjski gigant chemiczny INEOS. Miał zapłacić za akcje 400 mln dolarów. Oznacza to, że już wtedy ekipę z Brackley wyceniano na 1,2 mld dolarów. Obecnie "Forbes" szacuje wartość Mercedesa na 3,8 mld dolarów.

Toto Wolff należy do najpotężniejszych osób w F1
Toto Wolff należy do najpotężniejszych osób w F1

- Liczyły się tylko zwycięstwa i tytuły, ponieważ zdobycie mistrzostwa oznacza sukces finansowy. Na początku podpisałem trzyletni kontrakt. Miałem z tego frajdę i podpisałem kolejne trzyletnie porozumienie. Dalej czerpałem z tego przyjemność i wtedy nadszedł decydujący moment - powiedział Wolff w jednym z wywiadów o swoich początkach w Mercedesie.

Gdy w roku 2020 nadeszła pandemia koronawirusa, Wolff nie miał przekonania, co do dalszej pracy w Mercedesie. Jego kontrakt obowiązywał jeszcze przez kolejny sezon.

- Mój plan był taki, aby zatrzymać się w wieku 49 lat. Gdy masz 50 lat, to jesteś już dojrzały i nie musisz kierować zespołem. Kiedyś wszystko sprowadzało się do kupowania i sprzedawania akcji. W roku 2020 doszedłem jednak do wniosku, że je zostawię. Po raz pierwszy w życiu zmieniłem strategię biznesową z "kupuj, rozwijaj, sprzedawaj" na "kupuj, rozwijaj, zatrzymaj". To duża zmiana w życiu - dodał Wolff.

Formuła 1 ciekawsza od giełdy

Wolff został w F1 z kilku powodów. Zostanie akcjonariuszem Mercedesa sprawiło, że poczuł w sobie nową motywację do działania. - To już nie jest projekt, to moja firma - tłumaczył. Dodatkowo w sezonie 2021 doszło do przerwania dominacji Mercedesa. Max Verstappen pozbawił Lewisa Hamiltona tytułu mistrzowskiego, a kolejne sezony to liczne problemy niemieckiej stajni. Austriak postawił sobie za cel ponowne wprowadzenie ekipy na szczyt.

- Oddałbym każdą część zysków, aby tylko wygrywać w F1 - zadeklarował wprost Wolff.

Słowo "zysk" często powtarza się w życiu Wolffa. Wszystko za sprawą funduszy inwestycyjnych, dzięki którym dorobił się pokaźnego majątku. Pierwszy z nich zaczął działać już w 1998 roku, inwestując w technologie internetowe. To była świetna decyzja, biorąc pod uwagę tamte czasy i rosnące znaczenie komputerów w naszym życiu. Sześć lat później Austriak poszedł za ciosem i założył kolejny fundusz - Marchsixteen.

Miliony na koncie pozwoliły Wolffowi zwrócić się w kierunku motorsportu. Jeszcze jako 17-latek próbował swoich sił w różnych seriach wyścigowych, ale szybko dotarło do niego, że nie ma wystarczającego talentu. W połowie lat 90. zaproponowano mu występy w F1, ale miał za nie zapłacić. - To byłaby strata pieniędzy - tak ocenił swoje szanse na sukces.

W 2006 roku kupił 49 proc. firmy HWA. Przez lata odpowiadała ona za samochody Mercedesa w różnych seriach wyścigowych, opracowywała silniki dla bolidów F3 oraz rywalizowała w DTM. Ledwie kilka miesięcy później wprowadził spółkę na giełdę i sprzedał 30 proc. udziałów inwestorom z Kuwejtu - oczywiście z zyskiem. To wtedy uwagę na niego zwrócili w Mercedesie.

Polskie wątki w życiu Toto Wolffa

Toto Wolff płynnie mówi po polsku. Matka 52-latka pochodzi z Częstochowy. Jej rodzina wyemigrowała do Wiednia w latach 60. XX wieku ze względu na prześladowania w okresie komunizmu. Język polski pojawiał się w domu Wolffów, ale z czasem szef Mercedesa przestał go używać. Po latach obecność polskich dziennikarzy na wyścigach F1 zmotywowała go do tego, by odkurzyć swoje zdolności lingwistyczne.

Rodzice Wolffa nie należeli do majętnych. Miał 15 lat, gdy stracił ojca. Ten przez dekadę walczył z rakiem mózgu. - Moje dzieciństwo mocno ucierpiało z tego powodu. Tata chorował przez wiele lat. Byłem młodym chłopcem, który dzień w dzień widział ojca w fatalnej kondycji. To wywarło na mnie duży wpływ. Te obrazki zostaną ze mną na zawsze - powiedział Business Insiderowi.

Toto Wolff chętnie udziela wywiadów po polsku
Toto Wolff chętnie udziela wywiadów po polsku

W obliczu przedwczesnej śmierci ojca edukację Wolffa finansował dziadek. To on opłacił mu pobyt we francuskojęzycznej szkole. Nie zawsze było jednak różowo. - Pamiętam, że gdy miałem 14 lat, to wyrzucono mnie z zajęć, bo nikt nie opłacił mojego czesnego. Jak wyjaśnić dziecku w tramwaju do domu, że musiał opuścić szkołę? To było dość upokarzające doświadczenie - dodał w innym z wywiadów.

Trudne doświadczenia z dzieciństwa zahartowały Austriaka. - Już jako dziecko mówiłem, że chcę być samodzielny i odpowiedzialny. To miało wpływ na to, kim jestem obecnie - stwierdził.

Młody Austriak z urodzinowych i świątecznych prezentów odkładał na kurs w jednej z akademii talentów dla młodych kierowców. Startował w Formule Ford, wygrał 24h Nurburgring, zyskał nawet sponsora. W połowie lat 90. jego darczyńca wycofał się jednak ze sponsoringu w następstwie śmiertelnych wypadków Ayrtona Senny i Rolanda Ratzenbergera. To był moment, który definitywnie zakończył karierę Toto Wolffa jako kierowcy. Gdyby nie tamte wydarzenia, najpewniej nie narodziłby się Toto Wolff-biznesmen.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Alonso na wojnie z sędziami w F1. "Nie zmieni to mojego podejścia"
- Verstappen gotów odejść z F1. Padła data

Źródło artykułu: WP SportoweFakty