Spore szkody. Przez wypadki kierowców stracili już miliony dolarów

PAP/EPA / JIJI PRESS / Na zdjęciu: wypadek Daniela Ricciardo i Alexandra Albona
PAP/EPA / JIJI PRESS / Na zdjęciu: wypadek Daniela Ricciardo i Alexandra Albona

Williams ma szereg problemów na starcie sezonu 2024. Liczne przygody Alexandra Albona i Logana Sargeanta sprawiły, że zespół poniósł już ogromne straty finansowe w związku z koniecznością naprawy obu bolidów. Na tym najpewniej nie koniec.

Z ustaleń "The Race" wynika, że koszty tegorocznych napraw bolidów Williamsa przekroczyły już 2 mln dolarów. W niedzielę zespół z Grove otrzymał kolejny cios w ostatnich dwóch tygodniach. Alexander Albon zaraz po starcie GP Japonii zderzył się z Danielem Ricciardo i nie tylko odpadł z dalszej rywalizacji, ale mocno uszkodził podwozie.

To kolejna przygoda Taja w sezonie 2024, a to wszystko dzieje się w momencie, gdy Williams nie dysponuje zapasowym podwoziem. Miało to opłakane skutki przed dwoma tygodniami w Melbourne. Tam Alexander Albon również rozbił samochód, ale już w pierwszym treningu.

Z tego powodu w kolejnej sesji nie oglądaliśmy go na torze, zaś w sobotę i niedzielę 28-latek dysponował podwoziem Logana Sargeanta. W tej sytuacji Amerykanin musiał pozostać w garażu, bo nie miał się czym ścigać. Williams był zmuszony wystawić do rywalizacji tylko jeden samochód.

ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"

Sargeant też przyczynił się do sporych strat finansowych Williamsa, bo Amerykanin m.in. w pierwszym treningu przed GP Japonii wypadł z toru i doszczętnie rozbił samochód. Mechanicy naprawili bolid 23-latka, ale ze względu na brak nowych części, dysponował on m.in. starszą specyfikacją przedniego skrzydła niż Albon.

Po GP Japonii podwozie uszkodzone przez Albona w GP Japonii zostanie dostarczone do fabryki w Grove. Tam zostanie poddane naprawie, aby było gotowe na GP Chin. Jeśli Williams przegra walkę z czasem, to będzie musiał wystawić do rywalizacji w Szanghaju tylko jeden samochód. Brytyjczycy mają dysponować zapasowym podwoziem dopiero w maju na GP Miami.

Wiadomo też, że przez liczne wypadki Albona i Sargeanta ucierpi wynik Williamsa w sezonie 2024. Obecnie zespół, zamiast skupić się na rozwoju i produkowaniu nowych części, musi poświęcać czas, energię i finanse na naprawianie zniszczonych maszyn, aby w ogóle móc startować w wyścigach.

Dodatkowo ekipa prowadzona przez Jamesa Vowlesa musi mieć z tyłu głowy limit wydatków, który wynosi ok. 135 mln dolarów. Najmniejszy wydatek na produkcję nowych elementów ogranicza Williamsowi budżet na rozwój, a nawet na planowanie sezonu 2025. Dlatego nie powinno dziwić, że po GP Japonii w szeregach stajni z Grove panowały niezbyt dobre nastroje.

Czytaj także:
- Alonso w Red Bullu? Verstappen nie jest zachwycony
- Verstappen, Vettel czy rewelacyjny 17-latek? Mercedes ma wybór

Źródło artykułu: WP SportoweFakty