W ostatnich tygodniach nie brakowało spekulacji ws. przyszłości Fernando Alonso. Jeszcze w lutym jego nazwisko łączono z Mercedesem w związku z odejściem Lewisa Hamiltona. Następnie część mediów twierdziła, że niemal pewne jest przejście 42-latka do Red Bull Racing. W szeregach "czerwonych byków" Hiszpan miałby stworzyć superduet z Maxem Verstappenem albo też wejść w buty Holendra, gdyby ten postanowił zmienić otoczenie. Tymczasem Alonso postanowił zaskoczyć padok Formuły 1.
"Jestem tutaj, aby zostać" - taki krótki komunikat rozesłał do dziennikarzy Aston Martin w czwartkowe popołudnie. Autorem tych słów jest właśnie dwukrotny mistrz świta. Alonso zdecydował się na podpisanie nowej, wieloletniej umowy z obecnym pracodawcą. Zabezpiecza ona jego przyszłość w F1 na kolejne lata.
Kierowca z Oviedo ma pozostać w Aston Martinie co najmniej do końca 2026 roku, czyli pierwszego sezonu z nowymi regulacjami technicznymi w F1. Wtedy też brytyjski zespół będzie dysponował nowym silnikiem Hondy. Dla Hiszpana rewolucja w przepisach może być okazją, aby po latach powalczyć o wymarzony, trzeci tytuł mistrzowski w karierze. Będzie miał wtedy 45 lata, ale nie stanowi to dla niego problemu.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"
- Zabezpieczenie przyszłości Fernando i Aston Martina to wspaniała wiadomość. W ciągu ostatnich 18 miesięcy zbudowaliśmy silne relacje i podzielamy tę samą determinację, aby projekt zakończył się sukcesem. Przez ostatnie miesiące prowadziliśmy ciągły dialog. Fernando dotrzymał słowa. Zapowiadał, że jeśli będzie kontynuował karierę w F1, to w pierwszej kolejności porozmawia z nami - przekazał w komunikacie Mike Krack, szef Aston Martina.
- Fernando pokazał, że wierzy w nas, a my wierzymy w niego. Ta wieloletnia umowa przenosi nas w roku 2026, gdy rozpoczniemy współpracę z Hondą w zakresie dostawy jednostek napędowych. Nie możemy się doczekać, aby stworzyć więcej niesamowitych wspomnień i osiągać kolejne sukcesy - dodał Krack.
Decyzja Alonso sprawia, że z rynku transferowego znika kolejny czołowy kierowca. Teraz decyzję ws. składu na sezon 2025 będą musieli podjąć szefowie Red Bulla i Mercedesa. W pierwszym z zespołów szansę na przedłużenie umowy ma Sergio Perez, zaś niemiecka stajnia myśli o transferze Maxa Verstappena albo postawieniu na 17-letniego Andreę Kimiego Antonellego.
Wydarzeniom na rynku przygląda się z boku Carlos Sainz. Wydaje się, że to w tej chwili najlepszy kierowca, jaki pozostaje bez kontraktu w F1 na sezon 2025.
Czytaj także:
- Nie chcą go w F1. On i tak zrobił swoje
- Są największym rozczarowaniem w F1. Gigant sprzeda zespół?