Wiadomo, co chce zrobić Verstappen. Gigantyczne pieniądze na stole

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Duże pieniądze nie przekonały Maxa Verstappena do transferu do Aston Martina. Plan Holendra zakłada pozostanie w Red Bull Racing, o ile zespół nie rozpadnie się od środka. Problem w tym, że nikt nie może mu dać takiej gwarancji.

W czwartek Aston Martin ogłosił przedłużenie kontraktu z Fernando Alonso. Hiszpan pozostanie w stajni z Silverstone co najmniej do końca 2026 roku, a to oznacza, że w zielonym bolidzie nie zobaczymy Maxa Verstappena. Miliarder Lawrence Stroll kusił w ostatnich tygodniach Holendra gigantyczną ofertą i znacznym podwyższeniem zarobków, ale to nie przekonało 26-latka do transferu.

Z ustaleń "Auto Motor und Sport" wynika, że główny plan mistrza świata zakłada pozostanie w Red Bull Racing, z którym ma ważny kontrakt do końca 2028 roku - pod warunkiem, że stajnia z Milton Keynes nie rozpadnie się od środka wskutek wewnętrznych tarć o władzę.

Holender będzie mógł odejść przedwcześnie z Red Bulla, jeśli z firmą pożegnają się Helmut Marko albo Adrian Newey. Problem polega na tym, że nikt z szeregów "czerwonych byków" nie może dać Verstappenowi gwarancji, iż kluczowi pracownicy pozostaną na swoich stanowiskach.

ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"

"AMuS" nie ma też wątpliwości, że jedyną alternatywną dla Verstappena jest Mercedes. Holenderski kierowca ma wychodzić z założenia, że w dłuższej perspektywie jest to jedyny zespół, który pozwoli mu walczyć o tytuły mistrzowskie, gdyby zdecydował się na zmianę otoczenia. Z kolei stajnia z Brackley szuka kogoś o ogromnym potencjale sportowym i marketingowym, bo tylko taki zawodnik może godnie zastąpić Hamiltona.

Również Niemcy mają robić wszystko, aby dokonać hitowego transferu. "Auto Motor und Sport" dowiedział się, że zarząd Mercedesa zaakceptował już ewentualną pensję Maxa Verstappena i byłaby ona znacznie wyższa niż obecne zarobki Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk obecnie zarabia ok. 50-55 mln dolarów za sezon, a Holender mógłby liczyć na dużo wyższą kwotę, choć "AMuS" nie podaje konkretnych liczb.

Jeśli Mercedes nie przekona mistrza świata do transferu w roku 2025, jest w stanie postawić na innego kierowcę w perspektywie krótkoterminowej. W tym kontekście wymienia się nazwisko Carlosa Sainza. Z rynku transferowego sam wykreślił się natomiast Fernando Alonso przedłużając umowę z Aston Martinem.

Czytaj także:
- Wyciekła lista życzeń Mercedesa. Są na niej trzy nazwiska
- Operacja na otwartym sercu. Były kierowca F1 przeżył trudne chwile

Komentarze (2)
avatar
Mackenzie Smith-Russell
13.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Alonso nie dal sie skusic za bardzo grube pieniadze do przejscia do innej stajni, tak samo nie przejdzie Max bo dla nich nie pieniadze sa najwazniejsze. Oni sa w F1 bo kochaja to co robia. 
avatar
Donośny kwik tańczącego z łopatą
12.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Równie dobrze możecie napisać - gdy łopata dostanie do dzioba ptasie mleczko od matki, znowu przestanie ujadać na dzień, może dwa..