W czwartek Aston Martin dość niespodziewanie poinformował o zawarciu nowej umowy z Fernando Alonso. Hiszpan zgodził się na pozostanie w stajni z Silverstone w sezonach 2025-2026, ale wszystko wskazuje na to, że w kontrakcie znajdują się klauzule, które umożliwiają przedłużenie współpracy. Alonso zostanie ambasadorem brytyjskiej marki, gdy tylko zdecyduje się zakończyć karierę w Formule 1.
- To dla mnie w pewnym sensie projekt życia. To najdłuższy kontrakt, jaki kiedykolwiek podpisałem w mojej karierze. To coś, co połączy mnie z Aston Martinem na wiele, wiele lat. Zobaczymy, jaką rolę odegram i ile lat będę jeszcze jeździł - powiedział Alonso dziennikarzom po zawarciu nowego kontraktu.
- Po zakończeniu kariery, wykorzystam ponad 25 lat doświadczenia w F1 oraz kolejnych 10-15 spoza F1. Łącznie przekażę zespołowi wiedzę zbieraną przez niemal 40 lat. Dla mnie to bardzo atrakcyjna oferta i jestem niezwykle zmotywowany myśląc o kolejnych latach - dodał kierowca z Oviedo, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Oskarżył działacza o hamowanie rewolucji. "Pan Bóg spowodował, że go dzisiaj nie ma"
Nowy kontrakt oznacza, że Alonso będzie startował w F1 w roku 2026, gdy zaczną obowiązywać nowe przepisy techniczne. Aston Martin wiąże z nimi spore nadzieje. Z myślą o nich rozbudował w ostatnich miesiącach fabrykę w Silverstone i zatrudnił nowych inżynierów. Ponadto podpisał kontrakt na dostawę silników Hondy.
- To była ważna kwestia. Nie będę kłamać. Zaangażowanie się w roczny projekt nie miało sensu. To nie tak, że inny zespół oferował mi kontrakt na jeden sezon czy coś w tym rodzaju. Po prostu podczas pierwszych rozmów dałem Aston Martinowi jasno do zrozumienia, że wszystko co razem budujemy, jest dość atrakcyjne w tym projekcie - wyjaśnił Alonso.
- Dla mnie bardzo ważne było, aby być w F1 w momencie pojawienia się nowych przepisów. O pozostaniu w Aston Martinie zadecydowała również decyzja o zawarciu umowy z Hondą. Zespół ma też u swojego boku Aramco, czyli największą firmę paliwową na świecie. Mamy w ekipie niesamowitych i utalentowanych inżynierów, którzy mogą korzystać z nowej fabryki. Było wiele czynników, które zadecydowały o tym, że Aston Martin pod kątem 2026 roku jest dość atrakcyjny - podsumował.
Czytaj także:
- Nie chcą go w F1. On i tak zrobił swoje
- Są największym rozczarowaniem w F1. Gigant sprzeda zespół?