Ferrari przygotowało na GP Emilia Romagna szereg poprawek do modelu SF-24, co przełożyło się na najlepsze czasy Charlesa Leclerca w obu piątkowych treningach Formuły 1. Wtedy też wydawało się, że Monakijczyk powalczy o pole position w kwalifikacjach. Tymczasem 26-latek musiał zadowolić się czwartą lokatą, która zamieniła się w trzecie pole startowe po karze dla Oscara Piastriego.
Dane z GPS wskazują, że Ferrari najprawdopodobniej źle ustawiło swój bolid. Na prostych było wolniejsze od McLarena o ok. 3-4 km/h, a strata względem Red Bull Racing była jeszcze większa. Zdaniem lidera ekipy z Maranello, to był powód, dla którego nie był w stanie podłączyć się do walki o zwycięstwo na Imoli.
- Patrząc wstecz i analizując kwalifikacje, to straciliśmy wszelkie nadzieje już na początku okrążenia. Mieliśmy inną strategię ładowania silnika w porównaniu do McLarena i Red Bulla. Już na dojeździe do drugiego zakrętu notowaliśmy sporą stratę, a Verstappen w kwalifikacjach dodatkowo otrzymał "hol" od Hulkenberga. Będziemy się musieli nad tym zastanowić - powiedział Leclerc w Sky Sports, pytany o przyczyny porażki.
ZOBACZ WIDEO: "Mam co robić w życiu". Interesujące słowa Rusieckiego na temat zmiany prezesa Fogo Unii
Kierowca Ferrari zwrócił uwagę, że na takim obiekcie jak Imola "pozycja na torze jest wszystkim", więc gorsza pozycja startowa skutkowała niewielkimi szansami na triumf w niedzielę. - Gdy między Red Bullem, McLarenem a Ferrari jest 0,1 s różnicy, to musisz wszystko zrobić perfekcyjnie. Ruszałem jako trzeci i przez to może straciłem szansę na lepszy wynik w wyścigu - ocenił.
Monakijczyk nie był też w stanie miarodajnie ocenić pakietu aktualizacji, jaki model SF-24 otrzymał podczas GP Emilia Romagna. - To nie jest najlepszy tor do oceniania poprawek. Głównie dlatego, że odpowiednia jazda po tarkach i krawężnikach jest tutaj bardzo ważna - przyznał Leclerc.
- Dobre jest to, że dzięki tym poprawkom dostaliśmy wszystko to, czego od nich oczekiwaliśmy, jeśli chodzi o dane. Zrobiły dokładnie to, co miały zrobić. To dobra wiadomość - dodał lider Ferrari.
Ferrari pozostaje obecnie z jednym zwycięstwem w F1 na koncie w sezonie 2024. To zasługa Carlosa Sainza, który wygrał GP Australii.
Czytaj także:
- Słodko-gorzki weekend Sztuki na Imoli. Polak z pierwszymi punktami w F3
- Kariera Bottasa w F1 uratowana? Pojawiły się dwie opcje