We wtorek kilka źródeł poinformowało, że Red Bull Racing osiągnął porozumienie z Sergio Perezem ws. dalszej współpracy w Formule 1. Kontrakt Meksykanina miał mieć schemat 1+1, czyli pierwszy sezon współpracy (2025) był obowiązkowy, a kolejny (2026) uzależniony od wyników 34-latka.
Tymczasem we wtorkowy wieczór zespół z Milton Keynes przekazał, że Perez podpisał nowy, dwuletni kontrakt. Oznacza to, że kierowca z Meksyku pozostanie w szeregach "czerwonych byków" co najmniej do końca sezonu 2026.
- To ważny moment, bo możemy potwierdzić nasz skład na sezon 2025. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że możemy kontynuować współpracę z Sergio. Ciągłość i stabilność są bardzo ważne dla zespołu. Max i Sergio tworzą udany duet, który zapewnił Red Bullowi pierwszy w historii dublet w klasyfikacji kierowców - powiedział Christian Horner, szef Red Bull Racing.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica zaprasza na ORLEN 80. Rajd Polski. To będzie sportowe święto
- Sergio dobrze rozpoczął sezon 2024, zajmując drugie miejsca w Bahrajnie, Arabii Saudyjskiej i Japonii. Następnie znów stanął na podium w Chinach - dodał Horner.
- Jestem zachwycony możliwością pozostania w Red Bullu. Możemy kontynuować naszą wspólną podróż i przyczyniać się do wspaniałej historii zespołu przez kolejne lata. Bycie częścią tej ekipy to ogromne wyzwanie, które uwielbiam. Chcę podziękować wszystkim za zaufanie, jakim mnie obdarzyli. To wiele dla mnie znaczy. Chcę się teraz odwdzięczyć wspaniałymi wynikami na torze - powiedział Sergio Perez.
Ruch Red Bulla jest ważny dla Carlosa Sainza, który wcześniej był wymieniany jako jeden z kandydatów do jazdy w Red Bullu. Hiszpan w tej sytuacji musi wybrać ofertę innego zespołu. 29-latek z Madrytu znajduje się na radarze Audi, Williamsa i Alpine.
Dalszy pobyt Sergio Pereza w Red Bull Racing oznacza, że do głównej ekipy "czerwonych byków" nie awansuje Yuki Tsunoda, który obecnie osiąga świetne wyniki w Visa Cash App RB.
Czytaj także:
- Kłótnia na szczycie Red Bulla. Verstappen jednak odejdzie?
- "Nie jesteśmy robotami". Mocne oświadczenie po lawinie hejtu