Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego 2022 roku, gdy Formuła 1 akurat znajdowała się na przedsezonowych testach w Barcelonie. Haas, który wówczas miał podpisaną umowę sponsorską z rosyjską firmą Uralkali, zareagował bardzo szybko. Amerykański zespół jeszcze pod osłoną nocy zerwał z bolidów i ciężarówek flagi Rosji, potępiając inwazję na Kijów.
Działania Haasa nie dziwiły, gdyż Uralkali należy do Dmitrija Mazepina, który zbudował swoją potęgę na rynku chemicznym dzięki Władimirowi Putinowi. Ekipa F1 nie chciała być kojarzona z krwawym dyktatorem i jego poplecznikami. Kilka dni później umowę sponsorską zerwano, a miejsce w ekipie stracił syn rosyjskiego oligarchy - Nikita Mazepin.
Uralkali nie zgadzało się z decyzją Haasa. Jeszcze w 2022 roku Rosjanie pozwali dawnego partnera, domagając się sowitego odszkodowania. Firma Mazepina podkreślała, że zdążyła wypłacić pierwszą transzę wynikającą z umowy sponsorskiej (ok. 12-15 mln dolarów), a nie otrzymała świadczeń wynikających z kontraktu.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". "Takie mam podejrzenie". Ekspert ma wątpliwości ws. Lewandowskiego
W czwartek służba prasowa Uralkali poinformowała, że firma przed sądem w Szwajcarii uzyskała korzystny dla siebie wyrok. Haas jest zobowiązany wypłacić odszkodowanie przedsiębiorstwu należącemu do Mazepina. Jego wysokości nie ujawniono.
W odpowiedzi na działania, Haas wiosną 2022 roku zareagował kontrpozwem i domagał się od Uralkali wypłacenia pozostałych kwot zawartych w kontrakcie sponsorskim. Zespół podkreślał, że miał prawo zerwać współpracę ze względu na "siłę wyższą". Amerykanie dowodzili, że powiązania sponsora z reżimem Putina negatywnie wpływają na wizerunek firmy. Szwajcarski sąd odrzucił jednak argumenty ekipy i uznał jej żądania za bezzasadne.
Majątek Dmitrija Mazepina obecnie szacowany jest na 2,4 mld dolarów. Biznesmen mocno ucierpiał w następstwie sankcji nałożonych na Rosję. Przed wojną szacowano, że oligarcha dorobił się co najmniej 8 mld dolarów.
Kariera Nikity Mazepina w F1 ograniczyła się do jednego sezonu (2021), w trakcie którego Rosjanin nie zdobył ani jednego punktu. 25-latek został nazwany przez ekspertów "najgorszym kierowcą wszech czasów", bo bardzo często powodował wypadki w błahych sytuacjach.
Gdyby nie majątek ojca, Mazepin nigdy nie dotarłby do F1. Rosyjski oligarcha przez kilka lat inwestował w karierę syna, wydając na ten cel dziesiątki milionów dolarów. Z myślą o swojej pociesze chciał nawet kupić zespół F1, ale to mu się nie udało.
Czytaj także:
- Red Bull ma podejrzenia. Rywale łamią przepisy F1?
- Głośny transfer w tym tygodniu? F1 czeka