Od kilkunastu miesięcy na wybranych wyścigach Formuły 1 można zobaczyć fikcyjny zespół APXGP. Został on stworzony z myślą o filmie "F1", jaki Apple produkuje na potrzeby swojej platformy streamingowej. Główną rolę otrzymał w nim Brad Pitt.
60-letni gwiazdor wciela się w postać Sonny'ego Hayesa, dawną gwiazdę wyścigów, która wraca do F1 w celu wsparcia wschodzącego talentu. Młody kierowca grany przez Damsona Idrisa ma szereg problemów, przez które jego kariera znajduje się na zakręcie.
Wiadomo już, że premiera "F1" przewidziana jest na 25 lipca 2025 roku (rynek międzynarodowy) oraz 27 lipca (Stany Zjednoczone). W filmie zobaczymy też takie gwiazdy jak Kerry Condon, Javier Bardem, Tobias Menzies, Sarah Niles, Kim Bodnia i Samson Kayo.
ZOBACZ WIDEO: Mikołajki Arena szczególnym miejscem. Czy to przyszłość rajdów?
W sieci pojawiła się już pierwsza zapowiedź murowanego hitu z Pittem w roli głównej. Możemy w nim zobaczyć ujęcia zarejestrowane podczas wyścigów F1 w ostatnich dwóch sezonach. Po raz pierwszy w historii ekipa filmowa otrzymała zgodę na filmowanie obrazków z toru i garaży. Wszystko po to, aby "F1" w maksymalnym stopniu oddawało realia królowej motorsportu.
Wprawne oko kibica dostrzeże w zapowiedzi "F1" takie postaci jak Max Verstappen czy Gunther Steiner.
Reżyserem "F1" jest Joseph Kosinski, producentem - Jerry Bruckheimer. Przy realizacji filmu jako konsultant i współproducent pomagał też Lewis Hamilton. Brytyjczyk m.in. nanosił swoje poprawki do scenariusza.
Początkowo film miał debiutować na ekranach kin i w platformie Apple TV+ w 2024 roku. Premiera została opóźniona o dwanaście miesięcy z powodu strajku scenarzystów i filmowców w Hollywood. To też poskutkowało koniecznością nakręcenia nowych scen i podbiło budżet do ponad 300 mln dolarów, choć reżyser temu zaprzecza.
- Nigdy nie spotkałem się z tak dużym zawyżeniem budżetu. Nie mam pojęcia, skąd wzięła się ta liczba, ale na pewno nie wydaliśmy 300 mln dolarów - powiedział Kosinski dla "Deadline".
Czytaj także:
- Trwa koszmar Pereza w F1. "Dałem ciała"
- Kontrakt podpisany? Kolejna zagadka w F1 bliska rozwiązania