Mercedes obecnie dostarcza silniki czterem zespołom Formuły 1 - własnej ekipie, McLarenowi, Astonowi Martinowi i Williamsowi. Od 2026 roku liczba klientów niemieckiej firmy skurczy się, bo Aston Martin postanowił rozpocząć współpracę z Hondą. Niewykluczone jednak, że ekipa dowodzona przez Toto Wolffa ruszy na pomoc Alpine.
Francuzi w tym sezonie są jednym z większych rozczarowań w F1. Stworzyli zbyt ciężki bolid, a do tego od lat mają problem z niezbyt wydajnym silnikiem Renault. Dlatego gigant motoryzacyjny bierze pod uwagę zakończenie produkcji własnych jednostek napędowych. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mógłby przeznaczyć na rozwój infrastruktury w fabryce w Enstone.
W padoku F1 mówi się o tym, że Mercedes jest gotów dostarczać silniki Alpine. Rozmowy w tej sprawie prowadzić mają Toto Wolff i Flavio Briatore. Austriak ma świetne relacje z Włochem, który niedawno został doradcą zespołu z Enstone i ma wyprowadzić go z kryzysu.
ZOBACZ WIDEO: Mikołajki stolicą motorsportu. Tłumy na ORLEN 80. Rajdzie Polski
- To skomplikowana sytuacja. Podoba nam się pomysł, aby zastąpić Astona Martina innym zespołem. Można w ten sposób zyskiwać cenne dane. Jesteśmy już odpowiednio przygotowani jako organizacja, aby produkować taką liczbę silników. Im więcej jednostek napędowych, tym lepiej. Choćby ze względu na przygotowywanie poprawek - powiedział Wolff, cytowany przez racefans.net.
- Rozmowy dotąd nie wykraczały poza wymianę opinii. To było takie rozeznanie terenu. Najpierw Alpine musi podjąć decyzję wraz z Renault, czy chcą kontynuować własny program silnikowy. Gdy postanowią w tej sprawie, to my siądziemy do tego głębiej. Jesteśmy jednak otwarci na współpracę i jasno to podkreśliliśmy - dodał szef Mercedesa.
Wolff wykluczył, aby decyzja w tej sprawie zapadła przed przerwą wakacyjną. Dlatego konkretnych ruchów najwcześniej należy się spodziewać jesienią.
Warto podkreślić, że regulamin F1 stanowi, że producent może produkować silniki dla maksymalnie trzech ekip. Aby zwiększyć liczbę klientów, należy uzyskać specjalną zgodę. Biorąc jednak pod uwagę pozycję Wolffa w środowisku i znaczenie Mercedesa, nie powinno być z tym większych problemów.
Czytaj także:
- Red Bull wyprodukował "potwora". Cena? Zwala z nóg
- 15 mln dolarów za dane medyczne Schumachera. Wykradli dwa dyski twarde