Haas przedłużył współpracę techniczną z Ferrari w Formule 1. Umowa łączy obie strony do końca sezonu 2028. Wkrótce Amerykanie staną się jedynym partnerem ekipy z Maranello, gdyż w momencie wejścia Audi do F1 w roku 2026, Ferrari przestanie dostarczać jednostki napędowe zespołowi Stake F1 Team.
Haas współpracuje z Ferrari od początku swojej przygody z F1, co niejednokrotnie budziło sporo kontrowersji. Samochody amerykańskiej stajni nazywane były "baby Ferrari". Wynika to z faktu, że zespół szereg części kupuje bezpośrednio u włoskiego producenta i nie projektuje ich we własnym zakresie.
Zacieśnienie współpracy obu stron doprowadziło do tego, że w Maranello powstał nawet mały zakład, z którego na co dzień korzystają pracownicy Haasa.
ZOBACZ WIDEO: Kubera odniósł się do zerwanej współpracy z Kowalskim. "Nie będę go oczerniał"
F1 w roku 2026 czeka rewolucja - jej elementem będą zupełnie nowe silniki. Haas wierzy, że poprzez partnerstwo z Ferrari będzie miał szansę walczyć o czołowe lokaty, a Włosi stworzą wydajną jednostkę napędową. - Jestem podekscytowany możliwością dalszej współpracy z Ferrari. Jako zespół korzystaliśmy dotąd jedynie z ich silników i wierzymy, że stabilność przy okazji zmian regulaminowych jest kluczem do dalszego rozwoju - powiedział Ayao Komatsu, szef Haasa.
- Relacje z Ferrari od zawsze są dla nas szczególne. Odegrali kluczową rolę w debiucie Haasa w F1 i są dla nas cennym partnerem technicznym od dziewięciu sezonów. Jestem zachwycony, że ta współpraca będzie kontynuowana przez kolejne lata - dodał Komatsu.
Od sezonu 2025 partnerstwo Haasa z Ferrari przełoży się też na rynek kierowców. Kontrakt z amerykańskim zespołem podpisał Oliver Bearman. 19-latek jest rezerwowym włoskiej ekipy i wywodzi się z jej akademii talentów. Nazwisko drugiego kierowcy Haasa pozostaje nieznane, ale wiele wskazuje na to, że będzie nim Esteban Ocon.
Czytaj także:
- Nici z głośnego powrotu do F1? Japończycy mają problem
- Rywal wpakował się w Kubicę. Polak odniósł się do sytuacji