Pogoda storpedowała ostatni trening F1. Trudne warunki na Spa-Francorchamps

Tor Spa-Francorchamps położony jest w Ardenach, więc opady deszczu w trakcie GP Belgii są standardowym obrazkiem. Sobotnia sesja Formuły 1 rozpoczynała się na mokrym torze, a kierowcy założyli opony przejściowe. Bardzo szybko okazało, że na takim ogumieniu łatwo o błąd. Przekonali się o tym Max Verstappen i Oscar Piastri, którzy zwiedzili pobocze.

- Czuję, jakbym stracił hydraulikę. Bolid ciężko się prowadzi - raportował po chwili Daniel Ricciardo, dla którego może to być kluczowy weekend w barwach Visa Cash App RB. Jednak inżynier informował Australijczyka, że telemetria nie wykazuje żadnych problemów.

O przerwanie sesji zadbał Lance Stroll. W trudnych warunkach kierowca Astona Martina wypadł z toru i poważnie rozbił bolid. Konieczne było wywieszenie czerwonej flagi. Funkcyjni potrzebowali z kolei kilkunastu minut, aby zabrać zniszczony samochód i oczyścić tor.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana systemu rozgrywek w Polsce? Jerzy Kanclerz przedstawia propozycje

Sobotni trening został wznowiony, ale żaden z kierowców nie kwapił się do wyjazdu na tor. Wszystko przez ogromną ilość wody na asfalcie. W efekcie po kilku minutach sędziowie po raz kolejny wywiesili czerwoną flagę, gdyż warunki nie nadawały się do jazdy.

W ostatnich minutach sesję jeszcze wznowiono, aby kierowcy mogli wyjechać na tor i wykonać próbne starty. Niewiele brakowało, aby ten krótki wypad na tor zakończył się fatalnie dla Carlosa Sainza. Reprezentant Ferrari znalazł się na poboczu i był bliski rozbicia bolidu.

F1 - GP Belgii - 3. trening - wyniki:

Czytaj także:
- Verstappen postawił się Red Bullowi. "Nikt nie będzie mówił, co mam robić"
- Moskwa huczy od plotek. Wielki powrót Mazepina?