Valtteri Bottas walczy o pozostanie w Formule 1 na rok 2025. Jeszcze wiosną wydawało się, że Fin nie ma na to żadnych szans. Sytuacja na rynku transferowym ułożyła się jednak korzystnie dla doświadczonego Fina, bo rozmowy z nim podjęli szefowie Williamsa oraz Stake F1 Team. Zwłaszcza pozostanie w obecnej ekipie było kuszącą opcją dla 34-latka, bo lada moment zostanie ona przekształcona w Audi.
Ostatnie dni przyniosły spore zamieszanie i złe wiadomości dla fińskiego kierowcy. Carlos Sainz miał ostatecznie wybrać ofertę Williamsa, przez co drzwi do ekipy z Grove zamknęły się przed Valtterim Bottasem. Z kolei w Audi zmieniło się szefostwo, co wywróciło do góry nogami dotychczasowe negocjacje. Mattia Binotto ma nie być orędownikiem dalszej współpracy z Finem, podczas gdy Andreas Seidl nie wykluczał takiej możliwości.
- Zmiana Andreasa Seidla na Mattię Binotto trochę resetuje nasze rozmowy, bo do tej pory negocjowałem z Andreasem. Mattia rozpocznie pracę w przyszłym tygodniu i zobaczymy, co się wydarzy. Na pewno zmieni to parę kwestii, więc musimy porozmawiać - powiedział Bottas, cytowany przez agencję GMM.
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
Największym wygranym zamieszania może być Mick Schumacher. Niemca w swoich szeregach widzieć ma nowe kierownictwo Audi, a jego zatrudnienia nie wyklucza również Alpine. Francuzi jeszcze kilka dni temu myśleli, że namówią do współpracy Carlosa Sainza, ale temat ma być nieaktualny.
- Dla mnie to bardzo ważne, abym wrócił do F1. Teraz każdy zespół jest bardzo konkurencyjny. Może nie na tyle, by każda ekipa gwarantowała wygraną w wyścigu, ale na pewno można się wykazać i to niezależnie od miejsca, do którego trafisz - powiedział 25-latek w RTL.
Wcześniej syn Michaela Schumachera spędził dwa sezony w Haasie (2021-2022) na tyłach stawki F1, gdzie jednak nie punktował regularnie i często powodował wypadki. Obecnie Niemiec regularnie rywalizuje w wyścigach długodystansowych WEC za kierownicą Alpine. Jest też rezerwowym Mercedesa w F1.
Czytaj także:
- Kolejny zwrot ws. hitowego transferu. Kierowca F1 znów zmienił zdanie?
- McLaren wyznaczy kierowcę numer jeden? "Muszę na to zasłużyć"