GP Holandii powróciło do kalendarza Formuły 1 w roku 2021. Od tego momentu zwycięstwa w Zandvoort notował tylko Max Verstappen, ale do czasu. W niedzielę po wygraną na holenderskiej ziemi sięgnął Lando Norris. Brytyjczyk znokautował faworyta lokalnej społeczności, bo na mecie dzieliły ich ponad 22 s.
Dla aktualnego mistrza świata porażka w GP Holandii jest tym bardziej bolesna, że od pięciu wyścigów 26-latek nie meldował się na najwyższym stopniu podium. Na dodatek topnieje przewaga Verstappena nad Norrisem w "generalce" F1. Obu kierowców dzieli już tylko 70 punktów. Złości z tego powodu nie ukrywa ojciec holenderskiego kierowcy.
- Może nie powinienem tego mówić, ale i tak to zrobię. Fakt, że Red Bull musi wrócić do specyfikacji bolidu z początku sezonu mówi sam za siebie. Nic nie działa dobrze w tym momencie. Niech zespół dokładnie spojrzy w lustro - powiedział Jos Verstappen w "De Telegraaf".
ZOBACZ WIDEO: Nazywają go następcą Bartosza Zmarzlika. Niektórzy mówią o zbyt małym progresie
Holender nie jest zaskoczony tym, że McLaren w ostatnich tygodniach stał się dominującą siłą w F1, spychając Red Bull Racing do defensywy. W GP Holandii reprezentant "czerwonych byków" nie miał żadnych argumentów w walce z Norrisem. - Max wiedział, co się dzieje. Nie miał żadnych szans. W tej sytuacji dalsza część sezonu będzie naprawdę trudna - dodał ojciec Verstappena.
- Max robi wszystko, co może, ale nie ma odpowiednich narzędzi. Już zakwalifikowanie się do wyścigu na drugiej pozycji było czymś wyjątkowym - podsumował Jos Verstappen.
52-latek nie po raz pierwszy krytykuje Red Bulla. Na początku sezonu Jos Verstappen był bardzo ostry w opiniach na temat "czerwonych byków". Holender prowadził wtedy swoją grę, która miała doprowadzić do pozbawienia Christiana Hornera posady szefa zespołu z Milton Keynes. To się jednak nie udało i Horner zachował stanowisko.
Po wielotygodniowej batalii Verstappen senior i Horner zakopali topór wojenny. Nie jest jednak tajemnicą, że Holender widziałby swojego syna w Mercedesie. Na początku sezonu miał nawet prowadzić rozmowy w tej sprawie z Toto Wolffem.
Czytaj także:
- Zespół F1 utknął w Holandii. Rosjanie mają żądania
- Wypadek kosztował miliony dolarów. To jego koniec w F1?