W ostatnich dniach kilka źródeł z padoku Formuły 1 poinformowało, że Max Verstappen nie wypełni kontraktu z Red Bull Racing, który obowiązuje do końca sezonu 2028. W związku z coraz słabszymi wynikami "czerwonych byków", aktualny mistrz świata ma być zdecydowany na zmianę pracodawcy. Sytuację może wykorzystać Mercedes.
Niemiecka ekipa chciała zakontraktować Maxa Verstappena już na sezon 2025, ale ten pozostał wierny Red Bullowi i uznał, że jako kierowca "czerwonych byków" ma największe szanse na kolejny tytuł. W tej sytuacji szansę debiutu w F1 w barwach Mercedesa otrzyma 18-letni Andrea Kimi Antonelli. Jego partnerem będzie George Russell, który już wcześniej podpisał wieloletni kontrakt. Wygasa on jednak z końcem przyszłego roku.
- George nie jest bezpieczny, bo szef Mercedesa chce Maxa. Będzie próbował go ściągnąć na rok 2026 i się nie podda, bo to słowo nie istnieje w słowniku Toto Wolffa. Jeśli Verstappen będzie dostępny na rynku, a sądzę, że to możliwe, to dojdzie do pojedynku między Russellem a Antonellim o miejsce w Mercedesie - powiedział Nico Rosberg w Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Jednoznaczna odpowiedź Miśkowiaka na temat Włókniarza. Czy klub nadal zalega mu pieniądze?
Russell sam kilka lat temu określany był mianem ogromnego talentu. Pech Brytyjczyka polegał na tym, że trafił do Mercedesa w momencie, gdy zespół z Brackley przestał być dominującą siłą w F1. - Na George'u ciążyć będzie spora presja. Ma wszystko do stracenia. Powinien być liderem zespołu, bo Andrea Kimi ma tylko 18 lat i będzie debiutantem - dodał mistrz świata z sezonu 2016.
- Toto Wolff jest osobiście bardzo mocno zaangażowany w rozwój kariery Kimiego, a gdy złoży propozycję Maxowi, to George będzie się rozglądał i zastanawiał, jak wygląda jego sytuacja - dorzucił w dyskusji Martin Brundle, były kierowca, a obecnie ekspert Sky Sports.
Brundle nie wykluczył, że Russell i Antonelli ostatecznie będą stanowić duet kierowców Mercedesa również w sezonie 2026. - George jest liderem ekipy w momencie, gdy wydaje się, że wraca ona do wysokiej formy. Jeśli masz taką przyszłościową parę, a wykona ona swoją pracę, to po co wydawać ponad 60 mln dolarów rocznie na kolejnego kierowcę? - zapytał Brytyjczyk.
Czytaj także:
- Młody Polak zachwyca w Wielkiej Brytanii. Walczy o przepustkę do F1
- Zmiana kierowcy w F1 potwierdzona. Zespół nie miał wyjścia