Protest w F1 przybiera na sile. Francuzi mają dość

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Alpine podczas GP Belgii
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Alpine podczas GP Belgii
zdjęcie autora artykułu

Pracownicy Renault nadal nie mają pewności, czy fabryka w Viry-Chatillon będzie kontynuować produkcję silników F1. Dlatego Francuzi zintensyfikowali swój protest. Zyskali przy tym wsparcie największego w kraju związku zawodowego.

W tym artykule dowiesz się o:

Najpóźniej 30 września koncern Renault ma zadecydować o tym, czy kontynuować produkcję silników Formuły 1. Stojący na czele koncernu Luca de Meo optuje za tym, aby zamknąć fabrykę w Viry-Chatillon i rozpocząć korzystanie z jednostek napędowych Mercedesa. To rozwiązanie ma być tańsze dla firmy i przynieść też lepsze wyniki zespołu Alpine w F1.

O zamykaniu projektu silnikowego nie chcą słyszeć pracownicy francuskiego giganta. Już przy okazji ostatniego GP Włoch mieliśmy do czynienia z cichym protestem części załogi. Kilkadziesiąt osób za własne pieniądze przybyło z fabryki prosto na tor Monza, aby tam strajkować przeciwko spodziewanej decyzji Renault.

Od protestu minęły dwa tygodnie, a Renault nadal nie ogłosiło ostatecznej decyzji ws. fabryki. Załoga francuskiego koncernu zyskała poparcie największego francuskiego związku zawodowego - CGT. W porozumieniu z nim ma dojść do kolejnej fali strajków.

ZOBACZ WIDEO: Jednoznaczna odpowiedź Miśkowiaka na temat Włókniarza. Czy klub nadal zalega mu pieniądze?

Z informacji RMC Sport wynika, że w czwartek w siedzibie Renault w Boulogne-Billancourt protestowało 100 osób. Z kolei grupa 40 pracowników udała się na legendarny tor Circuit de la Sarthe, gdzie organizowany jest wyścig 24h Le Mans, aby tam zwrócić uwagę na swoje postulaty.

- Nie jesteśmy w impasie. Chcemy tylko, aby pan de Meo przed podjęciem decyzji poznał wszystkie argumenty - powiedział Clement Gamberoni, rzecznik niezadowolonych pracowników Renault.

Załoga z Viry-Chatillon zyskała poparcie związków zawodowych CGT z innych fabryk Renault. - To cios w plecy. Udało nam się opracować wydajny silnik w ciągu 18 miesięcy i prosimy pana de Meo o ponowne rozpatrzenie tego projektu. Niech da szansę tej jednostce napędowej - powiedziała przedstawicielka związków zawodowych Karine Dubreucq.

W roku 2026 w F1 zobaczymy zupełnie nowe silniki. Dla Renault to szansa, aby opracować wydajną jednostkę napędową, bo obecna traci ok. 30-50 KM do konstrukcji rywali. W Viry-Chatillon rozpoczęły się już prace nad nową maszyną, ale jeśli Francuzi porzucą projekt silnikowy, może ona nigdy nie zobaczyć światła dziennego.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty