Lando Norris gonił Maxa Verstappena w drugiej fazie GP USA, aż w końcu zaatakował kierowcę Red Bull Racing w zakręcie numer dwanaście. Aktualny mistrz świata nie zamierzał jednak ułatwiać mu zadania i ostro blokował przyjaciela. W efekcie obaj znaleźli się na poboczu, ale mimo to reprezentant McLarena wyprzedził Holendra.
Sędziowie uznali po chwili, że Norris zyskał przewagę wyprzedzając poza torem i nałożyli na Brytyjczyka 5 s kary. Decyzja stewardów sprawiła, że w klasyfikacji GP USA kierowca ekipy z Woking spadł za Verstappena. Może to być punkt zwrotny walki o mistrzostwo, bo Holender powiększył przewagę nad bezpośrednim konkurentem do 57 punktów, a do końca sezonu zostało pięć rund.
Z werdyktem sędziów nie zgodził się Andrea Stella. Szef McLarena określił ją "wstydem" dla Formuły 1. - W tym wyścigu byliśmy cierpliwi. Już w pierwszym zakręcie Lando został wypchnięty poza tor, ale zaakceptowaliśmy to. Dostaliśmy karę, a od takiej decyzji sędziowskiej nie można się odwołać. Manewr Lando był prawidłowy i nie mamy co do tego wątpliwości - mówił Stella.
ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?
W związku z tym po wyścigu dziennikarze chcieli wiedzieć, czy Verstappen ma współczucie dla Norrisa i jego zespołu. - Nie, nie mam. Ostatnio McLaren sporo narzeka. W przepisach jest jasno napisane. Poza białą linią nie można wyprzedzać. Też w przeszłości byłem za to karany i też traciłem przez to podium - powiedział kierowca Red Bulla w rozmowie ze Sky Sports.
- Zachowałem w tej sytuacji spokój. Starałem się robić wszystko, co było w mojej mocy, aby dojechać do mety. Nie było łatwo, biorąc pod uwagę zniszczenie opon i inne czynniki. Walka z Lando mi się jednak podobała - dodał trzykrotny mistrz świata.
Wypowiedź Verstappena nawiązywała do narzekań McLarena na kontrowersyjny system w bolidzie Red Bulla, jaki odkryto przed GP USA. Na jaw wyszło, że "czerwone byki" od wielu miesięcy dysponują urządzeniem, które pozwala regulować prześwit między kwalifikacjami a wyścigiem, czego zabrania regulamin F1.
Verstappen wywiózł też Norrisa zaraz po starcie do GP USA i obaj kierowcy znaleźli się poza torem, ale w tym przypadku sędziowie nie nałożyli kary na Holendra. - Po wewnętrznej widziałem lukę i z niej skorzystałem. Pierwszy zakręt tutaj jest bardzo szeroki i daje wiele możliwości. Wybrałem taką ścieżkę i wyszło nieźle, bo wyjechałem z niego na drugim miejscu. Wyprzedził mnie Leclerc, ale on i tak był szybszy w tym wyścigu, więc mi po prostu odjechał - podsumował kierowca Red Bulla.