Film, którego główną gwiazdą jest Brad Pitt, powstaje od kilkunastu miesięcy. Po raz pierwszy w historii Formuły 1 ekipa filmowa otrzymała dostęp do toru i padoku podczas weekendów wyścigowych, a w zapowiadanym hicie zobaczymy ujęcia z rzeczywistych Grand Prix. Wszystko po to, aby dzieło reżysera Josepha Kosinskiego jak najlepiej oddawało realia królowej motorsportu.
Produkcja o nazwie "F1" miała już być skończona, ale wielomiesięczny strajk scenarzystów w Hollywood pokrzyżował plany producentów. Dlatego jeszcze w tym sezonie Pitt wraz z ekipą filmową pojawia się na wybranych wyścigach Formuły 1, aby dokręcić kolejne sceny.
Po ostatnim GP Meksyku pojawiły się wątpliwości, czy film na pewno będzie wiernie oddawał realia F1. Uwagę na to zwrócił kierowca Filipe Albuquerque w serwisie X. "Z całym szacunkiem dla Brada, ale proszę cię, potrzebujesz konsultanta przy tym filmie. Kierowca nigdy nie świętuję zwycięstwa w rękawiczkach bez kasku" - napisał Portugalczyk, który rywalizował m.in. w wyścigach długodystansowych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hit internetu. Nagrali Lewandowskiego z "synami"
"Bardzo trudno jest odpiąć kask, gdy masz założone rękawiczki. To może szczegół dla kierowcy, ale istotny" - dodał Albuquerque i zamieścił zdjęcia Pitta zrealizowane na potrzeby filmu "F1". Widzimy na nich, jak gwiazdor świętuje dobry wynik w założonych rękawiczkach.
"O tym samym pomyślałem, gdy to zobaczyłem" - włączył się w dyskusję Parker Kligerman, kierowca z serii NASCAR. "Osobiście ścigam się w zawodach dla amatorów, ale nawet ja zauważyłem to od razu" - dodał Gregory Horwitz, który na co dzień jest inżynierem wyścigowym.
Premiera "F1" przewidziana jest na 25 lipca (rynki międzynarodowe) oraz 27 lipca 2025 roku (USA). Film opowiada historię Sonny'ego Hayesa (w tej roli Brad Pitt), który jest legendą wyścigów i zdobył szereg tytułów. Kierowca wraca ze sportowej emerytury, aby w fikcyjnym zespole APX GB pomóc młodemu talentowi. Jest nim Joshua Pearce, w którego wcielił się Damson Idris. Postać grana przez Idrisa znajduje się w dołku i jej karierę ma uratować właśnie dawny gwiazdor.
Budżet "F1" szacuje się na 300 mln dolarów. Na tę kwotę składa się m.in. konieczność przebudowania bolidu Formuły 2 tak, aby przypomniał z daleka maszynę Formuły 1. W części ujęć za kierownicą samochodu siedział Brad Pitt. Przy produkcji pracuje uznany w Hollywood polski operator - Łukasz Bielan.
WP SportoweFakty miały okazję śledzić z bliska pracę producentów "F1" na wybranych wyścigach. Kulisy powstania hitu przedstawiliśmy TUTAJ.