Franco Colapinto ściga się w Formule 1 od ledwie kilku tygodni. Argentyńczyk zastąpił w Williamsie zawodzącego Logana Sargeanta. Był to wybór nieoczywisty, bo 21-latek nie osiągał oszałamiających wyników w seriach juniorskich, ale też nigdy nie miał okazji reprezentować tam czołowych ekip. Młodemu kierowcy pomogli jednak sponsorzy z ojczyzny, którzy przelali na konta stajni z Grove kilka milionów dolarów.
Inwestycja się opłaciła, bo Colapinto w pięciu wyścigach zdobył pięć punktów, ani razu nie spadł w wyścigu F1 poniżej dwunastej pozycji i zaskakuje swoją odważną jazdą. Zwłaszcza że Sargeant od początku roku nie wywalczył ani jednego "oczka".
Świetne wyniki Franco Colapinto sprawiły, że w Argentynie pojawił się boom na F1. Wyścigi zaczęły obserwować miliony osób, a media nazywają go "nowym Lionelem Messim". Doszło nawet do tego, że tamtejszy rząd nie wyklucza podjęcia starań o organizację GP Argentyny. Jest tylko jeden problem. Colapinto nie ma miejsca w stawce na sezon 2025.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Jest wulkanem energii! Dziewczyna Szpilki w szalonym tańcu
Williams już wcześniej zakontraktował na przyszły rok Carlosa Sainza oraz Alexandra Albona. Dlatego w padoku pojawiły się plotki, że Franco Colapinto może spędzić rok 2025 w Visa Cash App RB, zespole należącym do Red Bulla. Ekipa z Faenzy może mieć wakat, jeśli z szeregów "czerwonych byków" z końcem sezonu wyleci Sergio Perez.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że odbyły się luźne rozmowy między Williamsem a Red Bullem ws. Colapinto. Zespół z Grove byłby skłonny jedynie wypożyczyć Argentyńczyka, bo nie wie, czy po sezonie 2025 nadal będzie miał w swoich szeregach Albona i Sainza. To rozwiązanie z kolei nie podoba się Red Bullowi, który wolałby przejąć 100 proc. praw do kierowcy.
- Czy będę w stawce w przyszłym roku? Nie. Nie wiem, skąd biorą się te dyskusje. Nie ma dla mnie wolnego fotela i na ten moment nie będę się ścigał w F1. Prawdopodobnie trafię do innej serii wyścigowej - powiedział Colapinto w rozmowie z F1 TV.
- Minie rok, w trakcie którego mnie tu nie będzie, ale mam nadzieję, że pokażę, że zasługuję na miejsce w F1. Chciałbym wrócić w 2026 albo 2027 roku. To mój cel. Na to pracuję wyścig po wyścigu - dodał argentyński kierowca.
Wprost o sytuacji 21-latka wypowiedział się Helmut Marko dla "Kleine Zeitung". - Problem Franco polega na tym, że ma długoterminowy kontrakt z Williamsem. Wypożyczenie nie jest interesującą opcją dla kogokolwiek. Żadna z ekip nie będzie rozwijać i szkolić kierowcy, który tak naprawdę należy do konkurencji - stwierdził doradca Red Bulla ds. motorsportu.