W niedzielę Max Verstappen otrzymał 10-sekundową karę za kolizję z Oscarem Piastrim z McLarena zaraz po starcie GP Abu Zabi i zareagował bardzo ostro na tę decyzję, ponieważ incydenty z pierwszego okrążenia są często oceniane łagodniej. - Czy możemy poprosić o 20 sekund? Co za idioci! - powiedział kierowca Red Bull Racing przez radio.
Sędziowie nie zbadali tej wypowiedzi na miejscu w Abu Zabi, a rzecznik FIA potwierdził teraz w rozmowie z motorsport.com, że organ zarządzający uznaje sprawę za zamkniętą i że Verstappen nie spotka się z dalszymi sankcjami.
Wcześniej w tym roku Holender został już ukarany jednym dniem prac społecznych na rzecz FIA za przeklinanie podczas konferencji prasowej przed GP Singapuru. W niedzielę wieczorem światowa federacja potwierdziła, że Verstappen odbędzie karę w tym tygodniu w Rwandzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ posłał "bombę"! Bramkarz był bez szans
27-latek będzie pracował z lokalną federacją motorsportową i tamtejszymi młodymi kierowcami przy okazji gali FIA w Kigali. Obecność Maxa Verstappena na uroczystej gali jest obowiązkowa - to na niej kierowca Red Bulla odbierze trofeum za zwycięstwo w sezonie 2024. Na ceremonii obecni będą też Lando Norris i Charles Leclerc, zdobywcy drugiego i trzeciego miejsca w klasyfikacji kierowców F1.
"Działania Verstappena będą obejmować m.in. testy niedrogiego samochodu crossowego FIA, który został zbudowany w Rwandzie przez tamtejszy Automobilklub Rwandy na podstawie dokumentów dostarczonych przez FIA" - napisano w komunikacie światowej federacji.
To nie pierwszy raz, gdy Max Verstappen musi wykonywać prace społeczne na rzecz FIA. Holender podpadł władzom światowej federacji już pod koniec 2018 roku, gdy po GP Brazylii zaatakował Estebana Ocona. Z tego powodu kilka miesięcy później towarzyszył sędziom podczas wyścigu Formuły E w Maroku. Następnie wziął też udział w seminarium dla stewardów, jakie zorganizowano w Genewie.