Lewis Hamilton otrzymał karę przed niedzielnym wyścigiem Formuły 1 o GP Monako za blokowanie Maxa Verstappena w pierwszym segmencie kwalifikacji. Takiej decyzji sędziów oczekiwał holenderski kierowca. Mimo że uznał on Brytyjczyka za niewinnego w całej sytuacji, to wskazał na precedensy, które sugerowały konieczność nałożenia sankcji.
W wyniku kary Hamilton spadnie z czwartego na siódme miejsce na starcie do niedzielnego wyścigu F1. O jedno "oczko" na polach startowych awansują za to Max Verstappen, Isack Hadjar i Fernando Alonso.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Incydent wynikł z błędnych informacji przekazanych Hamiltonowi, gdy opuszczał zakręt St Devote na wolnym okrążeniu. Zespół Ferrari poinformował go, że Verstappen jest trzy sekundy za nim, ale zwalnia. W odpowiedzi Hamilton przyspieszył, sądząc, że nie musi się martwić o Holendra, co okazało się błędne, bo 27-latek znajdował się na szybkim "kółku".
Siedmiokrotny mistrz świata F1 tłumaczył, że otrzymał sprzeczne informacje od zespołu, co doprowadziło do nieporozumienia. - Nie wiem, czy to był problem z komputerem, ale powiedzieli mi, że Max jest na szybkim okrążeniu, więc zjechałem na bok. Potem to zniknęło, więc zacząłem przyspieszać. Byłem na linii wyścigowej, co oczywiście przeszkodziło Maxowi - wyjaśnił Hamilton w Sky Sports.
Verstappen, mimo że jego kwalifikacje nie ucierpiały znacząco, był zaskoczony sytuacją, ale zrozumiał, że działania Hamiltona były wynikiem błędnych informacji. - To nie jest tak, że chcę kary dla Lewisa. Wiem, że to wina zespołu, bo zwykle Lewis w takich sytuacjach zjeżdża z drogi i nie tworzy problemów. Nikt z nas nie chce przecież celowo przeszkadzać rywalowi na torze. To była niefortunna sytuacja na torze - powiedział 27-latek.
Sędziowie uznali ostatecznie, że Hamilton, mimo iż otrzymał błędne informacje, nie uniknie kary. "Samochód nr 1 (Verstappen) musiał zareagować na pojawienie się samochodu nr 44 (Hamilton) na linii wyścigowej" - stwierdzili w werdykcie.
Hamilton uniknął punktów karnych do swojej licencji, ale czeka go trudniejszy wyścig z czwartej linii startowej. Tym bardziej że w Monako trudno o manewry wyprzedzania.