Miejsce rozgrywania GP Monako ma swój wyjątkowy urok. Na ciasnych i krętych ulicach kierowcy Formuły 1 lawirują bolidami na centymetry między barierami. Na tym torze trzeba wykazać się umiejętnościami szczególnie. Z drugiej strony, w wyścigu prawie nie da się wyprzedzać, bo jest na to za mało przestrzeni. Dlatego zawody zazwyczaj są po prostu nudne.
Pojawiły się intencje, by "procesję" - bo tak fani nazywają wyścig, w którym nic się nie dzieje - zwalczać. W tym roku przeprowadzono eksperyment z obowiązkiem użycia trzech kompletów opon, a tym samym zaliczenia co najmniej dwóch pit-stopów. Liczono na przetasowania między zawodnikami, jednak znowu było ich jak na lekarstwo. Kierowcy z punktowanej dziesiątki dojechali do mety niemal w takiej samej kolejności, w jakiej rozpoczęli rywalizację. Zamiast emocji były tylko dziwne strategie.
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski dzwonił do sędziego. Tomasz Bronder zdradza, jak wyglądała rozmowa
Według powszechnej opinii rozwiązanie się nie sprawdziło, ale zdaniem Christiana Hornera coś drgnęło na plus. - Powiedziałbym, że była poprawa. Pod względem strategicznym było ciekawiej. Widzieliśmy więcej ryzyka, na pewno wyścig był lepszy niż zeszłoroczny, kiedy to zobaczyliśmy po prostu procesję - ocenił szef Red Bull Racing., cytowany przez motorsport.com.
Horner proponuje jednak inne antidotum na brak emocji w Monako. Remedium skrajne, w postaci poważnego zmodyfikowania układu toru. - Myślę, że to jedyny sposób, aby naprawdę zaaranżować jakąkolwiek formę wyprzedzań. Nie sądzę, bym widział chociaż jeden manewr wyprzedzania w wyścigu. Trzeba więc spróbować stworzyć dłuższe odcinki hamowania, albo na wyjeździe z tunelu, albo przed pierwszym zakrętem. Jeżeli jest jakikolwiek sposób na zrobienie gdzieś dłuższego dohamowania, powinniśmy naprawdę to przeanalizować - powiedział Brytyjczyk.
Aby kierowcy dłużej hamowali, muszą być bardziej rozpędzeni. Aby byli bardziej rozpędzeni, muszą być dłuższe proste. Innego wyjścia nie ma. Wiązałoby się to raczej z większymi niż mniejszymi przeróbkami nitki toru. Jednak pętlę w Monako wytyczono prawie sto lat i temu i od tego czasu nie zmieniono jej prawie wcale. Tymczasem bolidy F1 w ciągu 75 lat istnienia zmieniły się niemal nie do poznania. Gabarytowo są znacznie dłuższe i szersze.
- Samochody są teraz tak duże, że wiesz, po prostu nie ma szans na zrównanie się kołami z rywalem - dodał Horner.