Flavio Briatore, były szef Michaela Schumachera z czasów występów Niemca w Benettonie, ujawnił nowe informacje dotyczące stanu zdrowia siedmiokrotnego mistrza świata Formuły 1. Od tragicznego wypadku narciarskiego, w wyniku którego Schumacher doznał poważnego urazu mózgu, minęło już niemal dwanaście lat. Od tego momentu "Schumi" ani razu nie był widziany publicznie.
Rodzina 56-latka ściśle strzeże informacji o jego zdrowiu. Corinna Schumacher pozwala na wizyty tylko nielicznym osobom w ich rezydencji nad Jeziorem Genewskim w Szwajcarii. Z nieoficjalnych informacji wynika, że od czasu wypadku w grudniu 2013 roku, Schumacher jest przykuty do łóżka i wymaga całodobowej opieki medycznej.
ZOBACZ WIDEO: Ma do działaczy jeden zarzut. Kłopoty Motoru Lublin?
Briatore, który był szefem zespołu Benetton, gdy Schumacher zdobywał swoje pierwsze dwa mistrzostwa świata w latach 1994-1995, w rozmowie z "Corriere della Sera" powiedział, że stara się wypierać widok chorego kierowcy. - Jeśli zamknę oczy, widzę go uśmiechniętego po zwycięstwie. Wolę go tak pamiętać, niż leżącego w łóżku. Często rozmawiam z Corinną - ujawnił.
Wypowiedzi Włocha pojawiły się po tym, jak jego była żona, Elisabetta Gregoraci, wyjawiła mediom informacje o stanie zdrowia legendy F1. - Michael nie mówi, komunikuje się oczami. Tylko trzy osoby mogą go odwiedzać i wiem, kim są - powiedziała była partnerka Briatore.
W mediach krążą różne spekulacje na temat zdrowia Michaela Schumachera. Niedawno Niemiec z pomocą żony podpisał wyjątkowy kask, który trafił na licytację prowadzoną przez fundację sir Jackiego Stewarta. Kilku stałych bywalców padoku F1 uznało to za "dobry znak". Ludzie ze świata królowej motorsportu chcą wierzyć w powrót Niemca do zdrowia.
- To wspaniała wiadomość, że Michael Schumacher podpisał kask dla sir Jackiego Stewarta. To był cudowny moment. Nie widzieliśmy czegoś tak emocjonalnego od lat i mam nadzieję, że to dobry znak - powiedział Johnny Herbert, były kierowca F1, w rozmowie z FastSlots.