Roman Biliński z zespołu Rodin Motorsport miał trudne zadanie już przed startem sobotniego sprintu Formuły 3. W kwalifikacjach popełnił błąd w trzecim sektorze na swoim decydującym okrążeniu, co dało mu dopiero 18. czas. Dodatkowo, kara cofnięcia o pięć miejsc za incydent podczas GP Hiszpanii zepchnęła go na 23. pole startowe.
Mimo niekorzystnej pozycji wyjściowej, Polak pokazał się z dobrej strony. Pewna jazda i korzystanie z zamieszania na torze pozwoliły mu awansować aż o dziesięć pozycji. Przez długi czas utrzymywał się na 13. miejscu, a biorąc pod uwagę niewielkie różnice między kierowcami pod koniec wyścigu, przy odrobinie szczęścia, była nawet szansa na punkty.
ZOBACZ WIDEO: "Schizofreniczna budowa". Prezes Falubazu krytykuje system rozgrywek
Niestety, podczas jednej z prób walki o lepszą pozycję na ostatni okrążeniu, Roman Biliński zostawił zbyt dużo miejsca rywalom jadącym za jego plecami, co oni błyskawicznie wykorzystali. W efekcie tuż przed metą Polak stracił kilka pozycji i ostatecznie ukończył wyścig na 16. miejscu.
Choć bez punktów, jazda Bilińskiego pokazała odporność psychiczną, dobre tempo i potencjał. Wyścig wygrał James Wharton (ART Grand Prix), przed Alessandro Giustim (MP Motorsport) i Ugo Ugochukwu (Prema Racing).
W niedzielę o 8:30 odbędzie się wyścig główny.