Bernie Ecclestone odniósł się do zarzutów Felipe Massy, który domaga się odszkodowania w wysokości 82 mln dolarów za wydarzenia związane z GP Singapuru w sezonie 2008. Jeszcze w październiku proces w tej sprawie ruszy przed sądem w Londynie. Były szef Formuły 1 podkreślił, że nie było prób tuszowania sprawy przez władze królowej motorsportu oraz FIA, wbrew twierdzeniom Brazylijczyka.
Wraca głośna afera z ustawieniem wyników F1
Były kierowca Ferrari twierdzi, że byłby mistrzem świata w 2008 roku, gdyby nie kontrowersje wokół GP Singapuru. Wówczas zespół Renault polecił swojemu kierowcy, Nelsonowi Piquetowi Jr., celowo rozbić bolid, by wywołać wyjazd na tor samochodu bezpieczeństwa i pomóc Fernando Alonso w odniesieniu zwycięstwa. Chaos wywołany wypadkiem Piqueta Jr. sprawił, że Massa stracił prowadzenie w wyścigu i spadł na trzynastą lokatę, tracąc cenne punkty w walce o mistrzostwo.
ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika
Afera "crashgate" wyszła na jaw rok później, po odejściu Piqueta Jr. z Renault. Brazylijczyk opowiedział dziennikarzom, że szefowie ekipy z Enstone kazali mu rozbić bolid, a cała strategia była zaplanowana jeszcze przed wyścigiem. W jej wyniku szef zespołu Flavio Briatore otrzymał dożywotni zakaz działalności w F1, który później został uchylony przez sąd we Francji. W efekcie Briatore w 2024 roku został doradcą zespołu Alpine (dawne Renault).
Do procesu sądowego Felipe Massy nie doszłoby, gdyby nie wywiad Berniego Ecclestone'a z 2023 roku. Były szef królowej motorsportu powiedział w rozmowie z "F1 Insider", że od początku miał świadomość wydarzeń z Singapuru, ale wraz z prezydentem FIA Maxem Mosleyem nie podjął działań, aby uniknąć skandalu i nie wpływać negatywnie na wizerunek Formuły 1.
Jest to o tyle ważne, że regulamin FIA jednoznacznie stanowi, że rezultatów w F1 nie można zmienić w momencie, gdy kierowcy otrzymali już trofea za dany sezon. Gdyby Ecclestone i Mosley zareagowali jeszcze w 2008 roku i anulowali wyniki GP Singapuru, to być może Massa zostałby mistrzem świata.
Były szef F1 reaguje na pozew Massy
W rozmowie z "The Times" Ecclestone stanowczo zaprzeczył, jakoby istniała możliwość unieważnienia GP Singapuru w sezonie 2008. - Nie ma na świecie sposobu, by ktoś mógł zmienić lub anulować wyniki tego wyścigu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto chciałby to zrobić, gdyby mógł. Próba przekonania prezydenta FIA do zwołania specjalnego posiedzenia w tej sprawie nie miała podstaw - powiedział 94-latek.
- Max wiedział, że nie było wtedy wystarczających dowodów, by podjąć jakiekolwiek działania. Wszystko zaczęło się później, gdy Nelson postanowił coś powiedzieć mediom, gdy dowiedział się, że nie dostanie miejsca w F1 na kolejny sezon. Max nie mówił, by to ukrywać, tylko że to nie służy wizerunkowi Formuły 1 - dodał Ecclestone.
Były szef F1 dodał też, że nie pamiętał nawet wywiadu dla "F1 Insider", który stał się podstawą pozwu Massy. - To był wywiad, którego udzieliłem komuś w Niemczech. Ten człowiek nie mówił zbyt dobrze po angielsku i robił notatki, a potem temat podchwycił ktoś w Anglii. Moi prawnicy, FIA i F1 nie rozumieją, jak ta sprawa może być rozpatrywana w sądzie - podsumował Ecclestone.
Massa zapowiada walkę do końca
Felipe Massa w 2008 roku przegrał walkę o tytuł z Lewisem Hamiltonem różnicą jednego punktu. Był to kluczowy moment kariery Brazylijczyka, który nigdy później nie był tak blisko mistrzostwa świata. Massa początkowo chciał walczyć w sądzie o zmianę rezultatów sezonu 2008 i odebranie tytułu Hamiltonowi, ale zdał sobie sprawę, że nie ma na to szans. Dlatego postanowił domagać się "jedynie" odszkodowania.
Brazylijczyk kwotę odszkodowania wyliczył w oparciu o utracone korzyści, które otrzymałby, gdyby został mistrzem świata w sezonie 2008. W pozwie Felipe Massa przekonuje, że jako czempion dostałby wyższy kontrakt w Ferrari, mógłby liczyć na dodatkowe umowy sponsorskie, a jego pozycja w zespole byłaby zupełnie inna. W związku z brakiem sukcesów Włosi w roku 2010 ściągnęli do ekipy Fernando Alonso, który stał się jej liderem, a brazylijskiemu kierowcy pozostało pełnić drugoplanową rolę.
- Odpowiedzialność jest kluczowa, by zapobiegać takim oszustwom w przyszłości. Osoby odpowiedzialne za ochronę tego sportu naruszyły swoje obowiązki i nie można pozwolić, aby czerpały korzyści z ukrywania własnych nadużyć. Takie zachowanie jest nie do przyjęcia w żadnej dziedzinie życia, a zwłaszcza w sporcie śledzonym przez miliony, w tym dzieci. Będziemy walczyć do samego końca, by osiągnąć sprawiedliwe i uczciwe rozstrzygnięcie - dla mnie, dla motorsportu w Brazylii i dla całego sportu - przekazał Massa w oświadczeniu dla mediów.
Sprawa Felipe Massy ma być rozpatrywana w Sądzie Najwyższym w Londynie 28 października. Jego pełnomocnikiem jest prawnik Nick de Marko.