Wśród ostatnich kontrowersji, jakie wywiązały się się wokół tegorocznego samochodu stajni z Milton Keynes, na szczególną uwagę zasługują te związane z mapowaniem jednostek napędowych na średnim zakresie obrotów oraz system pozwalający na ręczną regulację zawieszenia, co w praktyce pomiędzy kwalifikacjami i wyścigiem mogło skutkować przypadkami łamania zasad parku zamkniętego.
- Wydaje mi się, że cała ta sytuacja może już powoli nudzić większość ludzi. Ciągle przechodzimy każde badanie techniczne. Możesz przecież zaprojektować samochód zgodny z przepisami i właśnie to robimy. Niezależnie od tego, czy chodziłoby o skrzydła lub cokolwiek innego, co pojawi się w naszych samochodach; zapewniam cię, że zawsze przejdziemy każdą kontrolę. Niejeden zespół złożył przeciwko nam protest, ponieważ dobrze wiedzą, że działamy zgodnie z przepisami – tłumaczył Australijczyk w rozmowie z agencją informacyjną Reuters.
Webber wierzy jednak, że pomimo atmosfery nieufności, jaka narosła w padoku na jego zespole, ten będzie w stanie powrócić do zwycięskiej formy, którą stracił w dwóch ostatnich eliminacjach mistrzostw świata. - Nie wiem, kto dysponuje najszybszym samochodem. Tak naprawdę ważniejsza jest spójność, ponieważ nie wydaje mi się, aby ktokolwiek miał tej chwili bolid, który można określić mianem najszybszego. Wyglądaliśmy na takich w Walencji, ale później na Silverstone pojawił się Fernando Alonso, któremu odebrałem prowadzenie na sześć okrążeń przed metą. W tym samym czasie do gry powrócił McLaren i dołączył Lotus. Same wzloty i upadki – podsumował kierowca z Queanbeyan.