O sporym szczęściu może mówić Fernando Alonso. Przed oczami Hiszpana przeleciał bowiem bolid Romaina Grosjean. Zabrakło kilku centymetrów, aby doszło do poważnej kontuzji Alonso, a być może i tragedii. - Jestem rozczarowany straconymi punktami, ale niezmiernie szczęśliwy, że za pięć dni będę mógł ponownie wskoczyć do kokpitu. Mógłbym mieć problem z rękami a nawet głową, ponieważ Lotus Grosjeana przeleciał bardzo blisko - opisał wydarzenie kierowca Ferrari.
Chwilę po wyścigu FIA poinformowała, że reprezentant Lotus F1 Team nie będzie mógł wziąć udziału w Grand Prix Włoch. - Incydent był niezwykle poważnym złamaniem przepisów i mógł spowodować urazy innych kierowców. Kierowca wyeliminował z wyścigu kandydatów do mistrzostwa świata - można było przeczytać w oświadczeniu.
Zobacz niebezpieczny start na torze Spa: