Pomimo kontrowersji związanych ze ściganiem się na torze, którego standardy odbiegają od norm przyjętych w F1 i bardzo małej popularności imprezy wśród lokalnych kibiców, promotor GP Korei potwierdził w piątek, że organizatorom udało się podpisać nową umowę z FOM. - Renegocjowaliśmy kontrakt z panem Ecclestonem. Przedstawiliśmy mu kilka pomysłów i przekonaliśmy go, że Korea nie może dalej organizować tego wyścigu notując tak duże straty finansowe. Wszystko zajęło wiele czasu, ale na końcu pan Ecclestone zgodził się na nową umowę - powiedział Park Won-Hwa.
Wiele mediów otwarcie zastanawia się, dlaczego Ecclestone - słynący z zamiłowania do dbałości o detale i poprawiania wizerunku oraz prezencji marki F1 - stara się ocalić imprezę, która w szerszej perspektywie przynosi pod tymi względami więcej strat niż zysków. Park odpowiada jednak na dywagacje: - Pan Ecclestone uważa, że dla Formuły 1 ważne jest organizowanie wyścigu w Korei, kraju szybko rozwijającym się, kraju z prężną ekonomią. Wycofanie się z tej części świata byłoby ogromnym błędem strategicznym.
Dziennikarze i pracownicy zespołów muszą nierzadko korzystać z usług tak zwanych motelów miłości - zajmowanych głównie przez kobiety lekkich obyczajów i ich klientów - ponieważ miasteczko Mokpo, opodal którego zbudowano tor, nie ma wystarczająco rozbudowanej bazy hotelowej. [i]- Seul jest centrum działalności, ale Korea potrzebuje promocji tego rolniczego i przemysłowego obszaru. Żyjemy tu w spokoju, oddychamy czystym powietrzem, a środowisko nie cierpi przez zanieczyszczenia. Staramy się jednak poprawiać nasz wizerunek. Za pomysł wyścigu odpowiada rząd.
[/i]