Pytany przez włoską La Gazetta dello Sport o to, czy zamierza brać udział w innych mistrzostwach, Niemiec odrzekł: - Nie, nie mam takich planów. Formuła 1 daje ci maksymalne odczucia emocji, szybkości i pracy. Każdy inny rodzaj wyścigów nie może się z tym równać. Po Formule 1 kończę ze ściganiem. Choć, może sprawdziłbym się w rodeo. Moja żona przez lata rywalizowała w tej dyscyplinie i już wybrała nawet dla mnie odpowiedniego rumaka. Zobaczymy - zażartował.
Siedmiokrotny mistrz świata po raz kolejny dał jasno do zrozumienia, że nie żałuje decyzji o ponownym przejściu na sportową emeryturę. - Łączy się z nią wyłącznie ulga. Nie mam do nikogo żadnego żalu. To otwiera przede mną spektrum nowych możliwości, których nie mogę się już doczekać. Gdybym spojrzał na moje życie, to znalazłem w nim wiele radosnych momentów. Miałem dwie, zupełnie różne kariery. Jedną, która była bezproblemowa i w której wygrywałem wszystko co mogłem, ale też drugą, gdzie dowiedziałem się, jak smakuje porażka. Tak, dokładnie. Nauczyłem się przegrywać, ale stałem się przez to bardziej dojrzały, bardziej cierpliwy, częściowo także dzięki mojemu wiekowi. Rozważając nad tym czego udało mi się dokonać, jestem z siebie zadowolony.
Na pytanie o to, jak chciałby być zapamiętany w sercach fanów Formuły 1, Schumacher odparł: - Każdy opisuje mnie jako legendę. Wolę być jednak traktowany jako wojownik. Ktoś, kto nigdy się nie poddał i nie dał rywalom prezentu w postaci jakiegoś błędu.