Dzięki czterem zwycięstwom z rzędu odniesionym w Singapurze, Japonii, Korei i Indiach, kierowca Red Bulla objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej i dysponuje 13-punktową przewagą nad Alonso, który nie traci nadziei na wywalczenie swego pierwszego tytułu z Ferrari. - Zawsze może dojść do jakichś awarii. Nie tylko w Red Bullu, ale u każdego z nas. Musimy skoncentrować się na naszym samochodzie, właściwościach jezdnych i zagwarantować, że nasz sprzęt ukończy każdy z ostatnich wyścigów bez problemów technicznych. Jeśli takie się pojawią, walka o mistrzostwo będzie bardzo trudna.
- Wiemy, że Red Bulle są czasami bardziej kruchymi konstrukcjami. Widzieliśmy to nawet w ostatnim wyścigu, gdy Mark Webber stracił możliwość korzystania z KERS. Musimy naciskać. Musimy stale jechać na granicy, ponieważ ostatnio trafiały się im bardzo łatwe wyścigi. Jeśli w bolidzie Vettela dojdzie do awarii systemu KERS, to nikt tego nawet nie zauważy, bo ten wcześniej wypracował dziesięciosekundową przewagę i jedzie na czele stawki. Nie możemy sobie pozwolić, by w kolejnym wyścigu Seb ponownie odjechał nam na dziesięć sekund - dodał kierowca z Oviedo.