- Robiłem wszystko, żeby się tam dostać i utrzymać. Później nagle z dnia na dzień, z powodu, który wszyscy dobrze znamy, straciłem możliwość bycia tam. Więc to logiczne, że tęsknię za F1 - przyznał na łamach włoskiej La Gazzetta dello Sport, Robert Kubica.
W powrocie do Formuły 1 pomagają Polakowi między innymi testy za kierownicą symulatora Mercedesa. Włodarze niemieckiego zespołu nie ukrywają, że pomoc Kubicy przynosi korzyści obu stronom.
- W rzeczywistości nie mogłem pojechać na wszystkich torach. Przykładowo w Monte Carlo, gdzie trzeba skręcić kierownicą o wiele mocniej, nie mogłem tego zrobić. Na pewno mógłbym prowadzić bolid na normalnym torze, ale nie ma sensu robić takich testów skoro nie mogę przejechać się na wszystkich torach - tłumaczył były kierowca zespołów Sauber i Renault.
W podobnym tonie Kubica wypowiedział się na łamach włoskiego Autosprintu: - Jeśli chodzi o wysiłek fizyczny, oczywiście symulator nie jest w stanie odtworzyć siły odśrodkowej G-force, ale wysiłek za kierownicą jest porównywalny do rzeczywistych samochodów. W symulatorze radzę sobie bez żadnej pomocy, ale szczerze jestem gotowy, aby pojechać dziś na około 80 procent torów.
Polski kierowca zaprzeczył również doniesieniom jakoby testy za kierownicą prawdziwego bolidu były od dawna zaplanowane w jego terminarzu.
- Nie potrafiłbym tego zachować w tajemnicy przed wszystkimi - uśmiechnął się Kubica. - Mówiąc już poważnie, testy na torze bez perspektywy wyścigów, mnie nie interesują - stwierdził.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!