- Nie mogliśmy zrobić inaczej - stwierdził Paul Gutjahr, który należał do grona komisji sędziowskiej udzielającej reprymendy Markowi Webberowi i Fernando Alonso za stworzenie niebezpiecznego incydentu na torze.
- To nie jest normalne i ryzyko niebezpieczeństwa było bardzo duże. Mamy nadzieję, że kibice nie będą nas postrzegać jako tych, którzy rujnują zabawę. Chcę, aby Formuła 1 była wielkim spektaklem, dostarczała rozrywki. Ale w tym przypadku kierowca mógł z łatwością ucierpieć - dodał Derek Warwick, były kierowca F1, w Singapurze również pełniący obowiązki stewarda.
Zachowanie Webbera i Alonso krytykowali także inni kierowcy. Lewis Hamilton przyznał, że wjeżdżając w ślepy zakręt numer siedem nie widział bolidu Ferrari stojącego na linii jazdy. - Byłem na moim okrążeniu zjazdowym. Wyjechałem z zakrętu, a na środku drogi stał bolid Fernando, byłem zszokowany - przyznał Anglik. - Ominąłem go z prawej strony, ale gdyby Mark przebiegał właśnie tędy, przejechałbym go - dodał kierowca Mercedesa.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!
Według hiszpańskiego dziennika AS, FIA chce zaostrzyć przepisy, aby dać kierowcom jasno do zrozumienia czego od nich oczekuje.
- Nie możemy narażać kierowców na ryzyko. Jeśli podobne zdarzenie zostałoby zainicjowane w bezpieczniejszy sposób, być może byłoby to postrzegane zupełnie inaczej. Ale to, co oglądaliśmy, było potencjalnie bardzo niebezpieczne – stwierdził Warwick.