Kimi Raikkonen wystartował w ostatnim wyścigu o GP Singapuru mimo kontuzji pleców. Finowi odnowił się uraz z wypadku w 2001 roku. Ból był na tyle dokuczliwy w kwalifikacjach na torze Marina Bay, że Raikkonen nie był w stanie awansować nawet do finałowej dziesiątki (13. miejsce). W wyścigu finiszował na trzeciej pozycji.
Jesteś kibicem sportów motorowych? Zapraszamy na nasz fan page na Facebooku!
Raikkonen przyznał, że choć czuje się lepiej, nie może zagwarantować startu w wyścigu w GP Korei. Decyzja będzie zależała od jego stanu zdrowia po pierwszych testach na azjatyckim torze.
- W niedzielę w Singapurze było o wiele lepiej niż w dniu poprzednim, gdy naprawdę czułem się fatalnie. Ważne, że udało nam się wystartować w wyścigu i wywalczyć miejsce na podium - powiedział kierowca Lotusa.
- To nie pierwszy raz, gdy pojawił się ból pleców. Miałem te problemy od jakiegoś czasu. Zobaczymy jak będę się czuł podczas piątkowych treningów w Korei - dodał.
Osobisty trener Raikkonena, Mark Arnall zapewnił niedawno na łamach fińskich mediów, że zawodnik wystartuje w najbliższym wyścigu. Jak widać Fin woli dmuchać na zimne i podchodzi ostrożnie do oceny swoich szans na udział w kolejnym Grand Prix.