- Jej asystentka weszła rano do pokoju i nie mogła obudzić Marii. Już wtedy była martwa. O godzinie 7 przyjechało pogotowie i trwała godzinna reanimacja. Niestety nic się nie dało zrobić. Wszystko wskazuje na to, iż była to śmierć naturalna - poinformował Carlos Gracia, prezydent sportów motorowych w Hiszpanii.
- Nie znaleziono żadnych narkotyków, ani żadnych oznak przemocy - dodał Manuel Franco korespondent gazety sportowej AS.
Hiszpańska telewizja Antena 3 dodała również, że Maria de Villota od czasu wypadku skarżyła się na silne migreny. Przyczynę śmierci ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Była testerka bolidu F1 przebywała w Sewilli, gdzie w piątek miała zaprezentować swoją autobiografie pod tytułem "Życie jest darem". W hiszpańskim mieście mieszkała już od poniedziałku i według doniesień, była w bardzo dobrej formie fizycznej jak i psychicznej.
Maria de Villota miała 33 lata.