Sebastian Vettel może świętować czwarty tytuł mistrza świata już podczas najbliższego wyścigu na torze Suzuka. Stanie się tak jeśli Niemiec wygra GP Japonii, a walczący wciąż o tytuł Fernando Alonso nie zajmie pozycji wyższej niż dziewiąta.
Na starcie do niedzielnego wyścigu przed Sebastianem Vettelem znajdzie się tylko jeden bolid, jego partnera z zespołu Marka Webbera. Australijczyk przyznał, że ani myśli pełnić roli pomocnika dla niemieckiego kierowcy.
- Ja mam swój wyścig, a Seb swój - stwierdził Australijczyk. - Sebastian ma za sobą doskonały sezon. To nie jest tak, że czeka nas w niedzielę ostatni wyścig w tym roku, który zdecyduje o tytule. Każdy pojedzie dla siebie i zobaczymy jak będzie to wyglądać na mecie - dodał.
Jak ognia unikał również tematu szef zespołu Christian Horner, który przyznał skromnie, że najważniejszy będzie wynik zespołu. - Zrobią wszystko co w ich mocy, aby przywieźć dobry rezultat dla swojego teamu - skomentował całą sprawę Horner.
Kibice wciąż mają w pamięci wydarzenia z Malezji, gdy prowadzący w wyścigu Mark Webber został wyprzedzony przez Sebastiana Vettela mimo, iż Niemiec został wyraźnie poproszony przez zespół, aby nie atakować kolegi z teamu.