Kierowca Marussii wypadł z toru w tym samym miejscu, gdzie kilka minut wcześniej w poślizg wpadł Adrian Sutil. Jules Bianchi uderzył w bok dźwigu, który miał usunąć wcześniej rozbity bolid Saubera.
[ad=rectangle]
Francuz nieprzytomny został przetransportowany samochodem do centrum medycznego, a stamtąd w eskorcie policji zabrany do szpitala. Transport helikopterem był niemożliwy z powodu pogarszających się warunków atmosferycznych
Kilka sekund po wypadku inżynier wyścigowy pytał Bianchiego przez radio "czy jest cały". Zawodnik nie dał jednak żadnego znaku.
Zespół Marussia wstrzymuje się z wydaniem komunikatu na temat stanu swojego kierowcy.
Trzymam kciuki za zdrowie młodego francuza.